Cara Delevingne od wielu lat uchodzi za jedną z najbardziej cenionych modelek na świecie. Gwiazda ma za sobą współpracę z największymi domami mody i pojawiła się na okładkach wielu prestiżowych magazynów. Jakiś czas temu głośno było również o jej kondycji psychicznej, kiedy to paparazzi wykonali jej zdjęcia na lotnisku, gdzie można było dostrzec, że zachowuje się nieco... inaczej. Tym razem gwiazda pojawiła się na Grand Prix w Wielkiej Brytanii i wywołała drobną aferkę.
Wszystko przez Martina Brundle'a - byłego kierowcę wyścigowego, któremu odmówiła wywiadu. Na nagraniu, które trafiło do sieci widać bowiem mężczyznę, który zapytał Carę, czy ta zgadza się na szybką rozmowę.
Czy możemy uciąć sobie krótką pogawędką dla SkyF1? - zagadnął modelką.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Cara Delevingne odmówiła wywiadu podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii
Cara najpierw spojrzała na mężczyznę, a później po krótkiej naradzie z mężczyzną stojącym obok niego odparła: "Nie, nic nie słyszę, przepraszam". Przeprowadzający wywiad nie spodziewał się chyba takiej odpowiedzi, bo w zamian żachnął się, że "jest pewien, że byłaby to niezwykle interesująca rozmowa".
Na Twitterze błyskawicznie pojawiły się głosy, że zachowała się niegrzecznie, zauważając, że chyba nie wiedziała, z kim rozmawia.
Co za wstyd. Była nieuprzejma dla Martina Brundle'a. Za kogo ona się ma?; Arogancka i niegrzeczna kobieta odrzuciła Martina podczas jego "Pit Walk". Mam nadzieję, że nikt jej nie zaprosi ponownie; Skoncentrujcie się na swoich fanach, a nie celebrytach, próbując coś zyskać poprzez zapraszanie ich na eventy; Brak szacunku. Mam nadzieję, że nie zostaniesz zaproszona ponownie - pisali fani.
W obronie Delevingne stanęła sama marka. Głos w sprawie zabrała również modelka, która poinformowała, że otrzymała instrukcję, by nie zabierać głosu. Wyjawiła także, że mężczyzna, z którym rozmawiała, to przedstawiciel F1.
Szacunek działa w obie strony. Nikt nie powinien być stawiany w niekomfortowej sytuacji i zmuszany do robienia rzeczy wbrew swojej woli - napisali przedstawiciele Alfa Romeo.
Kazano mi odmówić, więc to zrobiłam. Dziękuję za dostrzeżenie obu stron - napisała z kolei Cara.
Co myślicie o całej sprawie? Faktycznie wyszło niegrzecznie?