Spór na linii Caroline Derpienski - Aneta Glam trwa w najlepsze. Przypomnijmy, mieszkające na co dzień w Miami celebrytki już niejednokrotnie wymieniały "uprzejmości" za pośrednictwem Instagrama. Ostatnio "żona Miami" po raz kolejny już uderzyła w ukochaną milionera w swojej instagramowej relacji. Tym razem Glam przyjrzała się kolekcji "by Caroline Derpienski", którą miłośniczka "dollarsów" kilka dni temu zaprezentowała podczas eventu w Warszawie. Aneta otwarcie posądziła Caroline o oszustwo - stwierdziła bowiem, że sygnowane nazwiskiem jej nemezis ciuszki w rzeczywistości wyprodukowano w Chinach i można je zakupić w jednym ze sklepów w Miami. Pokazała również dowody.
Caroline Derpienski odpowiada Anecie Glam. Tak skomentowała oskarżenia o oszustwo
Caroline Derpienski zdążyła już zareagować na instagramowe oskarżenia ze strony Anety Glam. W niedzielę celebrytka opublikowała na InstaStories serię wpisów dotyczących jej pierwszej kolekcji. Ukochana milionera zaprezentowała obserwatorom kulisy powstawania projektów, które kilka dni temu pokazała na wybiegu w Warszawie. Derpienski już na samym wstępie zaznaczyła, że sama sfinansowała swoją kolekcję, a projekty kreacji były jej pomysłem. Stwierdziła także, iż własnoręcznie stworzyła fatałaszki "by Caroline".
Moja kolekcja powstała w około 20 dni (13 "looków"). Projekt sfinansowałam sama, jak i cały koncept jest mój - zapewniła.
Wszystkie pióra są kupowane na sztuki i zostały przyszyte oraz klejone na klej do moich kreacji przeze mnie. Wszystkie spódnice oraz materiały użyte w mojej kolekcji są z bel materiałów. (...) Każdy projektant na świecie kupuje gotowy materiał z takich beli z fabryk. Następnie tworzy, jakie chce ubrania. Ja wybrałam kilka najlepszych fabryk z Miami ze względu na to, że miałam mało czasu, mogłam wszystkiego dotknąć przed zakupem, wybierałam najlepszą jakość oraz tak, jak mówiłam - kontynuowała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Następnie Derpienski ze szczegółami opisała proces powstawania kreacji z jej kolekcji, wspominając na przykład, że prosiła o odkrojenie z beli fragmentu materiału o określonym rozmiarze, a następnie "myślała", co można z niego stworzyć. Caroline nie ukrywała także, że przy nieco trudniejszych czynnościach (jak np. wszycie suwaka) korzystała z pomocy krawcowych. W dalszej części relacji Derpienski opisała, jak zakupiła dwa rodzaje materiałów, a następnie "sama" stworzyła z nich spódnicę. Przyznała również, iż w jej kolekcji znalazły się dwa topy, które kupiła gotowe w sklepie.
Twoja opinia jest dla nas ważna. Wypełnij ankietę i wypowiedz się już dziś.
Z racji tego, że miałam jeden dzień do wylotu do Polski, to stwierdziłam, że wolę pójść spać, niż szyć ostatnie dwa topy materiałowe z beli i zakupiłam dwa takie cuda - napisała.
Obserwatorzy Caroline w jej relacji mogli również podziwiać belę materiału, z którego celebrytka zrobiła "hot czerwoną mini" czy inną tkaninę, do której własnoręcznie przyszyła haftki. Celebrytka pokazała też m.in. kilka rodzajów piór, z których powstały spódnica, oraz dwie sukienki. Jak zdradziła, jedną z pierzastych kreacji "cięła i kleiła" na własnym łóżku, wkładając w to "całe serce i czas". Ukochana milionera udostępniła też ujęcia opiewających na setki dolarów paragony ze sklepu z materiałami, o którym w swojej wspominała Aneta Glam.
Kocham, do końca życia będę tworzyć różnego rodzaju kreacje. Stworzę swoją fabrykę i będę sprowadzać materiały z całego świat, jak ta fabryka. Każda z fabryk w Miami ma materiały z całego świata, głównie z Brazylii - napisała pod jednym ze zdjęć wykonanym w sklepie.
Derpienski do hejterów. Wspomniała o Anecie Glam
Celebrytka nie zapomniała rzecz jasna zaznaczyć, że na własną kolekcję codziennie wydawała krocie - jak stwierdziła, same materiały miały ją kosztować " minimum 25 tysięcy dolarów". W relacji zaznaczyła jednak, że całkowite koszty pokazu były o wiele większe i zaapelowała o szacunek. Zwróciła się także do hejterów.
Prosiłabym o ogromny szacunek do mojej ciężkiej pracy i wkładu finansowego, jak na 21-latkę. Oprócz szycia i łączenia, klejenia elementów kolekcji po nocach, pracowałam non stop, aby samemu pokrywać wszystkie koszty, zajmowałam się moim futrzastym dzieckiem oraz kontynuowałam modeling i moje biznesy. Chcę w tym momencie pozdrowić wszystkich moich hejterów oraz osoby, które nie mają swojego życia, tylko obsesyjnie próbują ciągnąć mnie w dół. Caroline Derpienski jest tylko jedna, co najważniejsze, nie ogląda cudzych żyć, tylko jest pracowita.
W dalszej części wywodu Caroline zapowiedziała kolejny pokaz, który tym razem ma odbyć się w Miami. Postanowiła również odeprzeć atak ze strony Anety Glam. Celebrytka zakpiła ze stylizacji "żony Miami", sugerując, że jej kreacjom daleko do strojów od najlepszych projektantów. Derpienski zamieściła zdjęcia Glam, które otrzymała od jednego z internautów - ujęcie w sukience, którą na przecenie można ponoć kupić za 70 dolarów. Pokazała też zestawienie fotografii Glam w panterkowej mini z kreacją za 79 dolarów, a także innej jej stylizacji z sukienką za 39 dolarów. Jeden ze screenów sugerował też, iż jedną ze swych sukni Glam miała nabyć w popularnym sklepie z produktami z Chin.
Sama się wyjaśniła - napisała Caroline.
Myślicie, że Glam odpowie?