Choć kariera Caroline Derpienski z dnia na dzień jest coraz bardziej podważana, ona sama zdaje sobie nic z tego nie robić. 22-latka dalej relacjonuje swój "american dream" w Miami, chwaląc się regularnie wykwintnymi kolacjami, sesjami w drogich autach i luksusowym shoppingiem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Caroline Derpienski narzeka na polskie marki
W sobotę dla odmiany na Instastories Caroline Derpienski nie pojawiło się nic z wyżej wymienionych rzeczy. Białostoczanka opublikowała za to wiadomość, jaką otrzymała od jednej z polskich marek sprzedającej bikini. Czytamy w niej, że firma zaproponowała, iż wyśle jej coś, w czym mogłaby "błyszczeć na plażach w Miami". Ukochanej 60-letniego milionera ewidentnie nie spodobała się ta oferta.
Dlaczego wszyscy w Polsce chcą, żeby influencerzy reklamowali ich produkty za darmo? - zaczęła w wiadomości, którą wysłała marce. Influencerzy też płacą rachunki. Nauczcie się w końcu, że praca nigdzie na świecie nie jest za darmo, a zyski, jakie macie z reklamy influ są ogromne, a nic w zamian nie dajecie oprócz szmat - pisze rozgoryczona.
Pod udostępnionym "screenem" rozmowy Caroline dodała jeszcze kilka słów do obserwatorów:
Chciałabym poruszyć ważny temat, gdzie zapewne wszyscy polscy twórcy internetowi mi przyklasną. Rozmawiałam z parunastoma influ w Polsce i każdy dosłownie mi wprost mówił, że firmy wyzyskują i nie chcą płacić, każdy chce barter - ubolewa po zrobieniu researchu modelka i apeluje:
Nauczmy w końcu polskie firmy, że nie można wykorzystywać kreatorów. To jest też jeden z głównych powodów, dlaczego ja nie chcę ani grosza zarabiać w Polsce. W Stanach nie ma takiego problemu, już w pierwszej wiadomości firmy dają do zrozumienia, że chodzi o płatną współpracę, przez co większość influ w Stanach zarabia ogromne pieniądze, reklamując ubrania i inne produkty - przekonuje rezydentka Miami, dodając, że nie martwi się o siebie, a o rodaczki:
W Europie jest z tym problem i jest mi strasznie przykro, bo bikini nie da się opłacić rachunków. Jestem szczęśliwa, że aby żyć na poziomie, nie muszę nic reklamować w internecie, tylko mam swoje inne biznesy, ale wstawiam to po prostu jako apel.
Myślicie, że takimi wywodami Derpienski zaskarbi sobie sympatię koleżanek z polskiego show biznesu?