Caroline Derpienski za pośrednictwem mediów społecznościowych ogłosiła, że oferuje pracę. Celebrytka szuka asystenta w Miami. Warunków nie ma zbyt wiele, w sumie jest tylko jeden, i to bardzo nietypowy. Otóż osoba, która zdecyduje się pracować dla influencerki nie może znać języka polskiego.
Szukam amerykańskiego asystenta na południu Florydy. Okolice Miami-Pam Beach. Nie trzeba być Amerykaninem. Mam na myśli kogoś, kto nie mówi po polsku - napisała na Instagramie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Caroline Derpienski szuka asystenta, który nie zna języka polskiego
Wspomniany wymóg wywołał lawinę pytań, dlatego też Derpienski postanowiła wyjaśnić swoje stanowisko. Okazuje się, że Caroline nie chce, aby jej przyszły asystent znał język polski, ponieważ obawia się podkupienia go przez "wrogów". Nie trudno się domyślić, o kogo chodzi.
ZOBACZ TAKŻE: Sylwestrowa DRAMA u Glam i Derpienski. Caroline OSTRO po spotkaniu z Anetą w Miami: "BAŁAM SIĘ STALKERKI!"
Dużo osób pyta mnie, dlaczego nie może być to osoba, która mówi po polsku. Ponieważ dużo moich wrogów ma obsesję na moim punkcie i po prostu, gdy się dowiadują, kto dla mnie pracuje, to podkupują te osoby. Mówię to z całą odpowiedzialnością i szacunkiem - wyjaśniła.
Caroline Derpienski nie chce, żeby "wrogowie" podkupili jej pracownika
Celebrytka wyjaśniła, że doświadczyła już sytuacji, kiedy to ktoś z Miami proponował jej pracownikom pokaźną sumę w zamian za przekazywanie informacji na temat życia influencerki.
Osoby, które podejmują się pracy jako asystenci, nie mają za dużo pieniędzy w życiu i jak ktoś sypnie większą gotówką za rzekome informacje, za inne rzeczy, to po prostu, te osoby od razu przyjmują ofertę. Ale ja jako osoba odpowiedzialna i która po prostu wie, co mówi i myśli, nigdy nie ufam nikomu, więc ja zawsze jestem okej. A moim wrogom, którzy podkupują mi pracowników, życzę powodzenia - dodała.