Przeglądając przepastne archiwum podcastów Żurnalisty, coraz trudniej jest wskazać znaną osobę, która dotychczas nie gościła jeszcze w jego studiu. Z pewnością jednak tego grona nie zasili Edyta Górniak. Diwa zraziła się do naczelnego "spowiednika" polskiego show-biznesu, zarzucając mu lansowanie się kosztem jej sumiennie wypracowanego nazwiska, a tym samym niskie standardy dziennikarskie.
ZOBACZ: Edyta Górniak ODRZUCIŁA od Żurnalisty zaproszenie na wywiad. "Ma pan czas NAUCZYĆ SIĘ etyki zawodu"
Tego problemu zdaje się jednak nie mieć Caroline Derpienski. Celebrytka mieszkająca na co dzień w Miami wykorzystuje każdą możliwą okazję do podpromowania się, a przy okazji przedstawienia kolejnych historii ze swojego barwnego życia. W opublikowanej właśnie długiej rozmowie otworzyła się na temat rodzicielki, której zarzuciła swą blokadę emocjonalną i brak zaufania do mężczyzn.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Caroline Derpienski wyznała, że jest ofiarą domowej przemocy
W jednym z najbardziej poruszających fragmentów wywiadu z ust celebrytki padły słowa o tym, że "niepotrzebnie jest na tym świecie". Jak wyznała, całe swoje wychowanie zawdzięcza babci, która przejęła nad nią opiekę w czasie, kiedy jej matka walczyła z depresją poporodową.
Ja nie miałam czasu, żeby zbudować emocjonalną więź z moją mamą. Ja nawet nie wiem, czy ja kocham swoją mamę, ponieważ ona nawet nie pozwoliła mi się tak szczerze dotknąć. Dotyk to było tylko bicie - podsumowała.
Caroline Derpienski przyznała, że w okresie dorastania na każdym kroku słyszała docinki z jej strony, przez które nabawiła się poważnych komplikacji zdrowotnych. Wygórowane oczekiwania matki doprowadziły ją do bulimii.
Starałam się nie jeść, żeby jej zaimponować. Miałyśmy ulubiony outlet, gdzie wszystko było po 10 złotych i pewnego razu, kiedy nie jadłam 4 dni, żeby jej zaimponować, gdzie ona wiedziała, że ja nic nie jem i kibicowała mi w tym, poszłyśmy do tego outletu. Kiedy ona nabierała masę tych rzeczy i ja już miałam dosyć, w pewnym momencie poczułam, że nadchodzi rozwolnienie. (...) Wybiegłam dosłownie parę kroków z tego butiku i walnęłam głową o ziemię. Straciłam przytomność. (...) Mama wzięła mnie z tymi ekspedientkami na toaletę. Oczywiście biegunka, atak paniki i też pewnie głód. Ja tutaj mdleję, umieram... Wstałam, łaskawie zrobiła mi obiad, bo poprosiłam i już na drugi dzień wróciłam do normalności. Powiedziałam, że już się więcej nie odchudzam - kontynuowała wypowiedź.
Rozbierając swoje dzieciństwo na czynniki pierwsze, Derpienski przyznała, że nigdy nie posiadała wzorca mężczyzny, a przekazywane w jej rodzinie z pokolenia na pokolenie traumy wpływają na jej całe dorosłe życie.
Spodziewaliście się po niej aż takiej szczerości?