Catherine Zeta-Jones przyznała, że nie ma cierpliwości do swojej rodziny, ponieważ... wyczerpuje ją, będąc miła dla swoich fanów w miejscach publicznych. Gwiazda obecnie izoluje się od świata wraz z mężem Michaelem Douglasem oraz synem Dylanem i córką Carys z powodu pandemii koronawirusa. Ostatnio, być może z nudów, zdobyła się na zaskakujące wyznanie na Instagramie.
Prowadząc transmisję na żywo, stwierdziła: "To część twojej pracy, ale wkładasz wiele wysiłku, by być miłym dla nieznajomych... Nie dać się zdenerwować, gdy ktoś podejdzie do ciebie podczas kolacji" - mówiła Zeta Jones.. "Spędzasz większość czasu, będąc dla ludzi miłym, uprzejmym i łaskawym, a czasem warczysz na ludzi, z którymi mieszkasz" - dodała aktorka.
Zobacz też: Roześmiani Michael Douglas i Catherine Zeta-Jones sączą drinki w blasku księżyca (ZDJĘCIA)
"Ludziom, którzy są ci najbliżsi na świecie, zwrócisz uwagę na każdy drobiazg... Gdyby zupełnie obcy człowiek to powiedział lub zrobił, prawdopodobnie byłbyś bardzo miły i zachował spokój" - wyznała.
Przy okazji gwiazda zdradziła, że spędza kwarantannę z rodziną grając w bilard i gry planszowe w ich nowojorskim domu. No nóż, chyba nie zazdrościmy domownikom...