Ilekroć dzieją się tragedie, niezależnie czy chodzi o wojnę, powódź i klęski żywiołowe, osoby publiczne są po politykach wywoływane do tablicy jako pierwsze. Szczególnie widać to na Instagramie, gdzie zazwyczaj relacjonują swoje bogate i kolorowe życie, epatują luksusem, promują dziesiątki, jeśli nie setki produktów i atakują odbiorców wieczną propagandą sukcesu i uśmiechu, a tego typu treści nie licują specjalnie z obrazkami, które widzimy w telewizji i serwisach informacyjnych. Kontrast między ludzką tragedią a beztroską rozrywką proponowaną przez celebrytów potrafi mocno rozjuszyć ich odbiorców, bo ci wobec gwiazd mają konkretne oczekiwania, których nie boją się w zdecydowany i ostry sposób artykułować.
Tym razem, choć to już raczej standardowa procedura, oberwało się Annie Lewandowskiej, bo ta, niezależnie jak mocno by się starała, zdaniem niektórych nigdy nie robi wystarczająco dużo. Trenerka pojawiła się na imprezie polskiego "Vogue’a", co oburzyło nieco internautów, którzy uznali, iż takie celebracje nie są w najlepszym tonie, gdy kilkaset kilometrów dalej ludzie walczą nie tylko o swój dorobek, ale i niejednokrotnie o życie. Wcześniej zaplanowane medialne wydarzenia, gdy przypadają na tak ciężki dla kraju czas, to trudny orzech do zgryzienia. Pojawiają się głosy, że imprezę można odwołać lub przesunąć w czasie, ale tak mogą powiedzieć tylko ci, którzy nie zdają sobie sprawy z trudów logistycznych i ogromnych kosztów takich przedsięwzięć. Z drugiej strony, zrozumiałe jest, że zdjęcia uśmiechniętych i wystrojonych celebrytek mogą wywoływać poczucie zażenowania. Czy jest na to jakieś rozwiązanie, które zadowoli wszystkich? Być może organizatorzy eventu, jak i wszyscy obecni goście, mogliby w nim uczestniczyć, ale już relacje z niego warto byłoby opublikować w mniej newralgicznym czasie? Ciekawe, czy ktoś z nich w ogóle zadał sobie takie pytanie i miał jakiekolwiek wątpliwości, czy warto się nad tym problemem pochylić.
Lewandowska, podobnie jak wiele polskich gwiazd, nie pozostała obojętna na kryzys powodziowy i na swoim instagramowym profilu opublikowała m.in. odnośniki do zweryfikowanych zbiórek. Tu trzeba celebrytom oddać jedno - ich mobilizacja w tym temacie była ogromna, a część influencerów zainicjowała nawet własne akcje pomocowe, które cieszą się ogromną popularnością i zdołały zgromadzić już ogromne kwoty pieniędzy. No właśnie, zbiórki i pieniądze to temat mocno drażliwy, bo internauci chcieliby zobaczyć nie tylko link do takich inicjatyw, ale i deklarację wpłaty ze strony sławnych i bogatych. Lewandowska zasugerowała, że sama takiej pomocy finansowej udzieliła, co i tak nie uchroniło jej przed złośliwymi komentarzami. Gdyby zdecydowała się ujawnić konkretne kwoty, którymi wsparła zbiórki, i tak znaleźliby się niezadowoleni z ich wysokości. Niektórzy celebryci nigdy nie będą w stanie "wygrać" i może nawet nie powinni już próbować, a jedynie skupić się na tym, żeby czuć się fair przed sobą, nie anonimowym tłumem z Instagrama.
A tłum ten potrafi dokazywać i to jak, próżno jednak szukać tu logiki. Te same osoby potrafią wypomnieć Maffashion, że ogranicza się do publikowania linków do zbiórek i powinna "ruszyć celebrycki tyłek" na Dolny Śląsk i osobiście pomagać ludziom w kryzysie, by za chwilę zarzucić Lalunie, która relacjonowała pomoc w rodzinnej Oławie, że robi to na pokaz i dla zasięgów. I znowu - nie wygrasz.
Może przy tej okazji warto ustalić sobie jedno: pomoc to pomoc, niezależnie od prawdziwych intencji. Osoby potrzebujące wsparcia, które straciły dom i cały swój życiowy dorobek, nie będą raczej filozoficznie rozstrzygać, czy pomoc do nich przyszła od kryształowo czystych serc, czy z czysto wizerunkowych pobudek. Ostatecznie to nie ma większego znaczenia, bo każda osoba publiczna, niezależnie co zrobi, będzie to miało wpływ na jej wizerunek - pozytywny bądź negatywny. I tak, prawdopodobnie jakaś część celebrytek, tuż przed publikacją pomocowych treści, pomyślała o tym w kategoriach pt. "powinnam" i "ludzie dobrze na to zareagują", ale nie ma w tym nic absolutnie zdrożnego. Tak wygląda ich życie i praca, każdy ruch musi być rozstrzygnięty na tych poziomach i nie zawsze serce ma tu pierwszeństwo.
Szczęśliwie, w przypadku powodzi i odezwie na nią w wykonaniu rodzimych gwiazd, nie było skuchy i nawet Pudelek może śmiało powiedzieć, że wszyscy stanęli na wysokości zadania i potrafili się zjednoczyć. To oczywiście nie zmienia faktu, że podobne awantury będziemy jeszcze wielokrotnie obserwować, bo celebryci będą dalej żyć swoim życiem, a internauci mieć zdanie na temat tego, czy w ogóle powinni w obliczu tak przykrych wydarzeń. My również będziemy się temu przyglądać!