Celine Dion pod koniec 2022 r. usłyszała druzgocącą diagnozę zespołu sztywności uogólnionej. Jest to niezwykle rzadka i nieuleczalna choroba neurologiczna powodująca niekontrolowane skurcze mięśni. Gwiazda absolutnie nie zamierza składać broni. Mimo braku wyraźnych postępów każdego dnia wykonuje wymagające ćwiczenia rehabilitacyjne, mogąc liczyć na wsparcie swoich najbliższych.
Komplikacje zdrowotne wymusiły na wokalistce całkowitą rezygnację z występów publicznych. Odwołała dalszą część trasy koncertowej "Courage World Tour", która obejmowała także występy w Łodzi i Krakowie. Pomimo braku możliwości aktywnego koncertowania nie zamyka się na kontakt z mediami, czego dowodem jest jej najnowszy wywiad udzielony redakcji amerykańskiego programu "Today".
Celine Dion nie odzyska dawnego wokalu?
Ikona popu już od czterech dekad zachwyca publiczność na całym świecie. Muzyka wypełniała całe jej życie, jednak choroba sprawiła, że nie jest już w stanie kontrolować swojego sposobu śpiewania. W rozmowie z dziennikarzami opowiedziała o jej bolesnych objawach.
Wyobraź sobie, że ktoś stale naciska na twoją krtań. To tak, jakby ktoś cię dusił. Przez ciągłe skurcze nie mogę utrzymywać tonacji - wyznała na antenie stacji NBC.
Celine Dion dodała, że jej ciężka przypadłość bez przerwy daje o sobie znać.
Mam ciągłe spazmy. Skurcze występują w jamie brzusznej, kręgosłupie, żebrach. W pewnym momencie doszło nawet do ich złamania. Sytuacja była bardzo poważna - opowiedziała przejęta gwiazda.
Przeprowadzony wywiad służył promocji filmu dokumentalnego "I Am: Celine Dion", w którym 56-latka wróci pamięcią do odwołanego światowego tournee oraz przedstawi jeszcze więcej szczegółów ze swojej trudnej codzienności.