Na przestrzeni ostatnich kilku lat Celine Dion przeszła spektakularną metamorfozę. Z nostalgicznego wspomnienia lat 90. gwiazda przeistoczyła się we współczesną ikonę mody, docierając tym samym do rzeszy młodych fanów, którzy wcześniej słyszeli jej utwory wyłącznie na antenie Złotych Przebojów na radioodbiorniku stęsknionych za "dobrymi, starymi czasami" rodziców.
Najdonośniejszy głos Kanady przebywa obecnie w Nowym Jorku w ramach trasy koncertowej Courage, promującej jej najnowsze wydawnictwo. Bilety na wszystkie występy (łącznie z tymi zaplanowanymi w Polsce) rozeszły się jak na pniu, więc Celine ma powody do świętowania.
W ostatni czwartek piosenkarka postanowiła zaserwować swym nowojorskim fanom nie lada gratkę. W ciągu zaledwie jednego dnia zaprezentowała się na ulicach Wielkiego Jabłka w aż 5 stylizacjach! Paparazzi mieli okazję sfotografować sławę w opadającej z ramion kawowej sukni marki Schiaparelli, karmazynowym kostiumie od Toma Forda, błękitnym garniturze Ronalda Van Der Kampa, metalicznym zestawie Rodarte i żakiecie bouclé uzupełnionym o naręcze torebek Chanel.