Roman Polański to najbardziej znany na świecie reżyser polskiego pochodzenia. Na koncie ma liczne nagrody filmowe: Oscara, Złotą Palmę, Baftę, Złoty Glob, Europejską Nagrodę Filmową i Srebrnego Niedźwiedzia. Jego reżyserski debiut Nóż w wodzie był pierwszym polskim filmem nominowanym do Oscara.
Nie jest tajemnicą, że utytułowany reżyser w młodości ostro imprezował i chętnie oddawał się alkoholowo-narkotykowym ekscesom w towarzystwie gwiazd Hollywood. Na jednej z imprez w willi Jacka Nicholsona zgwałcił 13-letnią Samantę Geimer. Ofiara wyznała wszystko po latach. Reżyser do dziś unika odpowiedzialności za ten czyn.
Oprócz Samanty ujawniły się też inne kobiety twierdzące, że zostały wykorzystane przez Polańskiego.
W zeszłym roku głośno było o czwartej ofierze. Francuska aktorka Valentine Monnier twierdzi, że reżyser zaatakował ją w swoim domu w Szwajcarii w 1975 roku, gdy ta miała 18 lat.
Pomimo oskarżeń po adresem Polańskiego, nadal jest on zapraszany na prestiżowe imprezy, a nawet... nagradzany. W piątkowy wieczór w paryskiej Salle Pleyel odbyła się gala wręczenia Cezarów - najważniejszych francuskich nagród filmowych. Film Polańskiego pt. Oficer i Szpieg był nominowany w aż 12 kategoriach. Wygrał w trzech: najlepszy reżyser, najlepszy scenariusz adaptowany i najlepsze kostiumy.
Polański nie odebrał jednak statuetek, bo nie pojawił się na gali. Już wcześniej ogłosił, że nie będzie uczestniczył w rozdaniu nagród z obawy przed "publicznym linczem".
Już po ogłoszeniu nominacji przedstawicielki środowisk feministycznych orzekły, że to "honorowanie gwałciciela, który ucisza swoje ofiary". Przed rozpoczęciem ceremonii na zewnątrz odbywała się demonstracja, której uczestnicy trzymali transparenty z napisami "Wstyd w branży, która chroni gwałcicieli", "Polański-gwałciciel". Policja użyła przeciwko nim gazu łzawiącego.
W trakcie gali prowadząca Florence Forestii nie szczędziła kąśliwych uwag pod adresem Polaka.
Dobry wieczór, witajcie na ceremonii skazańców!... Och, Cezarów! Wygląda na to, że są poważni oprawcy... producenci na sali. (...) Jest 12 momentów, w których będziemy mieli dzisiaj problem - mówiła.
Gdy ogłoszono nagrodę dla Polańskiego za reżyserię, część publiczności wyszła z sali, a inni zaczęli gwizdać i buczeć. Aktorka Adèle Haenel, nominowana za rolę w filmie Portret kobiety w ogniu, krzyknęła: "Brawo, pedofilia!". Jak podaje dziennik Le Parisien, prowadząca była tak zdegustowana, że odmówiła powrotu na scenę.
Dziwicie się?