Robert i Anna Lewandowscy 2 lata temu wkroczyli w zupełnie nowy etap życia. Bez chwili wahania zostawili za sobą dawne przyjaźnie i karierę futbolową mężczyzny w Borussii Dortmund na rzecz zasilenia składu jednej z najbardziej prestiżowych i utytułowanych drużyn piłkarskich na świecie. Choć eksperci gorzko podsumowywali jego nieudolne starania w pierwszych kolejkach zakończonego właśnie sezonu La Ligi, napastnik FC Barcelony udowodnił, że ten balonik da się jeszcze nadmuchać, dając prawdziwy popis skuteczności na murawie. Zdaje się, że kulki mocy wreszcie zaczęły działać.
W czasie, kiedy "Lewy" intensywnie trenuje przed kolejnymi spotkaniami, jego ukochana zdecydowanie nie próżnuje. Trenerka personalna ewidentnie poczuła hiszpański zew, odkrywając drzemiące w niej od dawna pokłady energii, które postanowiła przełożyć na zdobywanie tanecznych szlifów. Lokalni instruktorzy zaszczepili w niej miłość do sensualnej bachaty, która pochłonęła 35-latkę do tego stopnia, że ta zaczęła nawet przebąkiwać o własnej ofercie kursów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Anna Lewandowska została posądzona o... flirtowanie ze współpracownikiem
Sportsmenka emanuje radością po każdej tanecznej lekcji pod czujnym okiem czarującego choreografa. Postanowiła podzielić się swoim progresem w latynoskich pląsach, uczestnicząc z nim w parze podczas festiwalu dedykowanego miłośnikom bachaty. W opinii znanych obserwatorów świata show-biznesu, którzy mają już na koncie spory bagaż miłosnych doświadczeń, był to pierwszy sygnał ostrzegawczy dla Roberta Lewandowskiego, że powinien uważniej przyjrzeć się nowym zainteresowaniom małżonki.
Anna Lewandowska coraz chętniej otacza się wianuszkiem przystojniaków. Na jej instagramowych relacjach często przewija się niejaki Luis, trener należący do jej sportowego teamu. Mężczyzna właśnie gości w kraju swojej pracodawczyni, ćwicząc w pocie czoła z uczestniczkami zorganizowanego w górach obozu fitnessowego. Polsko-hiszpański duet pomiędzy zajęciami wspólnie wyskoczył nad Czarny Staw, prezentując na Instagramie popis spektakularnych akrobacji.
Zdjęcie przedstawiające WAG podtrzymywaną na rękach umięśnionego instruktora nie umknęło uwadze złośliwych internautów, którzy twierdzą, że za ich wygibasami kryje się coś zdecydowanie poważniejszego. Skonfliktowany z Robertem jego były manager Cezary Kucharski, dał się wciągnąć w ogólnopolską debatę nad sposobami spędzania wolnego czasu przez "Ann". Wywołany do tablicy przez użytkowników portalu X wyraził niepochlebną opinię na temat roztańczonej sportsmenki.
Dla mnie Anna Lewandowska ma dwie twarze. Według mnie jest fałszywą kobietą i tak naprawdę nie wiem o co w tym wszystkim chodzi. Ironizując, ważne, że szczękościsku nie dostaje na myśl o mnie - napisał na dawnym Twitterze.
Maja Staśko stanęła w obronie Lewandowskiej. "Wyżyny mizoginii"
Nieoczekiwanie swoje trzy grosze postanowiła wtrącić naczelna obrończyni praw kobiet. Maja Staśko za każdym razem obrusza się na posty i komentarze o seksistowskim wydźwięku. Uważa, że zamieszczone przez Lewandowską zdjęcie w żaden sposób nie jest podszyte erotyzmem, mogącym wskazywać na bliższe relacje łączące ją z instruktorem.
Kobieta robi akrobatyczną figurę z mężczyzną, a internet wyje, że to zdrada. A gdyby robiła to z inną kobietą? Nie ma żadnej różnicy, to akrobatyka. Oskarżanie Lewandowskiej o zdradę, o "ocieranie się o krocze", bo zwyczajnie tańczy i ćwiczy, to wyżyny mizoginii - zajęła stanowisko za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Kto bardziej was przekonuje swoją argumentacją?
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Lewandowscy NIE WRÓCĄ do Polski? Budują w Katalonii nowy dom