Od kilku lat możemy obserwować spór, jaki toczy się między Robertem Lewandowskim a Cezarym Kucharskim. Jak można się domyślić, konflikt dotyczy pieniędzy. Eksmenedżer piłkarza zarzuca mu wykonywanie przelewów z firmy, z którą był on formalnie powiązany, na swoje prywatne konta bez wiedzy niemieckiej skarbówki. Zarówno Lewy, jak i jego żona mieli ponoć po kryjomu wydawać pieniądze na luksusowe wyjazdy, loty odrzutowcami czy zakup drogich nieruchomości.
Kucharski znów atakuje Lewandowskiego
W związku z problemami zdrowotnymi Kucharskiego sprawa w ostatnich miesiącach nieco ucichła. Były piłkarz najwyraźniej doszedł już jednak do siebie, ponieważ kontynuuje krucjatę przeciwko Lewandowskim.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mocny wpis byłego menedżera Lewego
Co prawda ostatnio spekulowano, że sprawa, która znalazła finał w sądzie, może zakończyć się ugodą, najnowszy wpis eksreprezentanta Polski nie pozostawia złudzeń.
Nie ma intrygi doskonałej... Nawet jak się ją zaplanuje, zatrudni armię ludzi, usłużnych prokuratorów, media, które mogą zmanipulować opinię publiczną itd., nadejdzie taki dzień, że Lewandowski będzie się tłumaczył ze studia nagrań - napisał na Twitterze Cezary, udostępniając treść dokumentu sugerującego, że nagranie rozmowy, na którym szantażuje Roberta, zostało rzekomo zmanipulowane.
W opinii biegłego ujawniono kilka nagrań dowodowych zawierających zapis różnych fragmentów tego samego zdarzenia akustycznego, co czyni tym samym materiał dowodowy materiałem nieautentycznym. (...) - czytamy.
Reakcja prawnika piłkarza
Głos w sprawie postanowił zabrać także adwokat Lewego. Tomasz Siemiątkowski w rozmowie z "Interią" podkreślił, że Kucharski próbując podważyć autentyczność nagrań, kontynuuje jedynie swoją linię obrony. Przedstawiciel napastnika FC Barcelony jest jednak przekonany, że jego klient nie ma się o co martwić.
[Cezary Kucharski, przyp.red.] po raz kolejny publikuje fragmenty opinii przygotowanej na jego zlecenie, próbując wytworzyć wrażenie, że pojawiają się jakieś nowe informacje na poparcie jego jedynej linii obrony. Fakt jest jednak taki, że to wciąż ten sam dokument, a Prokuratura zleciła trzy niezależne ekspertyzy potwierdzające autentyczność nagrań oraz brak jakiejkolwiek ingerencji w nie, co przedstawiła w akcie oskarżenia. Sprawę rozstrzygnie sąd, a pierwsza rozprawa odbędzie się w najbliższy czwartek, stąd zrozumiała nerwowość Pana Kucharskiego. Ja jestem spokojny, bo wiem, że nagrania są autentyczne, a dowody niezbite - wyjaśnił adwokat.
Jesteście ciekawi, co zadecyduje w sprawie sąd? Trzymacie za Roberta kciuki?