Kiedy w 2007 roku 19-letnia wówczas Edyta Zając wsiadała do pociągu relacji Kraków-Warszawa, z pewnością nie przeszło jej przez myśl, że tego dnia jej życie diametralnie się odmieni. W wagonie WARS-u, gdzie pracowała jako kelnerka, spotkała swojego przyszłego męża, Cezarego Pazurę. Nie rozpoznała w nim jednak popularnego aktora, dlatego można powiedzieć, że zakochała się w "zwykłym Czarku" z PKP.
Dziś para może poszczycić się 10-letnim stażem, co - jak na standardy panujące w show biznesie - można uznać za niemały sukces. Jako że koronawirus zamknął wszystkich w domach, małżonkowie postanowili zorganizować relację na żywo, w ramach której odpowiadali na pytania internautów. Zaczęło się od biadolenia Edyty, która poskarżyła się publicznie, że Czarek nie chce kupić jej psa rasy Labrador.
My mamy w sumie 4 psy - wyjaśnił aktor, ponownie odmawiając ukochanej. Ja będę nieugięty (…). Ja nie chcę, żeby to był mój ostatni pies w życiu. Na razie ja wyprowadzam wszystkie psy. Amelka chciała pieska na urodziny, kto później z nim wychodził na dwór? Ja. Jadę z teatru zmęczony, chce się wykąpać i położyć spać i dostaje sms-a: "Ja już się położyłam, to wyprowadź psa". I tak za każdym razem.
Później było tylko ciekawiej. Jeden z fanów zapytał parę, jaki był pierwszy prezent, który sobie nawzajem wręczyli. Nie owijając w bawełnę, celebrytka wyjawiła, że było to... 2,50 zł napiwku, które zostawił jej w WARSIE.
To było 5 złotych - poprawił ją ukochany.
W związku z nie najwyższą pensją pracowniczki restauracji pociągowej, podarunek Edyty również nie należał do szczególnie wyszukanych.
Nie miałam pieniędzy, bo byłam biedną studentką, to kupiłam czekoladki, a ty udawałeś, że się cieszysz. Później twoja mama powiedziała, że miałeś na to uczulenie - zdradziła Edyta.
Aby odkupić się w oczach fanów, Cezary zreflektował się, stwierdzając, że na początku ich znajomości sprezentował Edytce "za**bisty" telefon, żeby nie musieć "drzeć ryja"
Telefon jej kupiłem, bo jak się poznaliśmy, miała takie badziewie, nie słyszałem jej, darłem ryj. Jak na przykład byłem w galerii i krzyczę "Edytkaaaa! żyjesz, żyjesz?". To kupiłem Edytce za**bisty telefon, a później auto – obwieścił.
Jakie auto, idź ty! Przyznaj się, dlaczego faktycznie kupiłeś telefon – odparła rozbawiona Edyta.
Aaa no, żeby jej były nie miał jej numeru telefonu - przyznał zazdrosny gwiazdor.
Spodziewaliście się, że Cezary Pazura jest taki wspaniałomyślny?