O tym, że osoby rozpoznawalne lubią sobie poprawić to i owo, wiadomo chyba nie od dziś. Niestety czasem dążenie do ideału kończy się tragicznie, o czym przekonała się pochodząca z Meksyku Yered Licona, którą tylko na Instagramie obserwują ponad dwa miliony osób. Kobieta poddała się zabiegowi powiększenia pośladków, który skutkował pilną wizytą w szpitalu. Swój dramat opisała w sieci.
Chciała powiększyć pośladki, skończyło się amputacją. Dramat celebrytki
Do traumatycznego zdarzenia doszło na pokładzie samolotu, którym Licona leciała do Kanady. Wedle jej relacji nagle poczuła, że coś jest nie tak, a jej pośladki stały się bardzo twarde. Okazuje się, że winne są substancje, których użyto podczas zabiegu i doszło do zakażenia. Z początku kobieta była zdezorientowana.
Leciałam do Kanady i miałam przeczucie, że coś jest nie tak. Poczułam ból i poszłam do łazienki, gdzie okazało się, że mój tyłek jest potwornie twardy. Zastanawiałam się, co się dzieje - relacjonowała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po zabiegu doszło do poważnych komplikacji, które skutkowały amputacją aż trzech czwartych pośladków. Celebrytka po fakcie zapewniała, że nie wyraziła zgody na wstrzyknięcie w jej ciało substancji, które były przyczyną zakażenia. Na nagraniu ze szpitala w Mexico City nie kryje rozgoryczenia.
Zaufałam lekarzowi, który się mną zajmował. Nie ostrzegał, że wstrzykną mi w tyłek polimery, co skończy się syndromem ASIA, z którym będę musiała sobie radzić już do końca życia - wspomina.
Jednocześnie kobieta twierdzi, że nie wie, kto konkretnie jest winny jej tragedii.
Nie wiem, kto jest temu winny. Na żadnym etapie nikt mi nie mówił: "A teraz wstrzykniemy ci to w ciało". Wyobraźcie sobie moje zdziwienie: dążyłam do ideału, a skończyło się medycznym koszmarem.
W kolejnym poście po nagraniu z placówki Yered podziękowała obserwującym za wsparcie w trudnych chwilach. Jak twierdzi, obecnie priorytetem jest dla niej pełny powrót do zdrowia.