W przeddzień zaprzysiężenia Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych, w Nowym Jorku odbył się protest znanych artystów. W wiecu wzięli udział m. in. Alec Baldwin, Julianne Moore oraz Robert De Niro, który już kilka razy krytykował miliardera.
W marszu wzięła udział również Cher. Gwiazda zapewniła, że nie jest stronnicza i nie płakała po wyborze Donalda Trumpa na nowego prezydenta. Jednak zachęciła do kontynuacji protestów, zapowiadając, że sama będzie w nich uczestniczyć:
To było trochę przerażające, ale też wspaniałe. To daje poczucie, że ludzie nie przestaną walczyć i starać się. Musimy zatrzymać to, co się dzieje w Waszyngtonie. To brzmi stronniczo, ale takie nie jest. To szaleństwo. Nie płakałam po wyborach, byłam po prostu zła. Mam nadzieje, że dzięki nam ludzie nadal będą uczestniczyć w marszach i protestować. I że nie będą czuć się w porządku, robiąc rzeczy, które są złe dla naszego kraju.
Źródło: Associated Press/x-news