Historia życia księżnej Diany do dziś budzi ogromne emocje na całym świecie. Gdy przed laty poślubiła księcia Karola i opiekowała się małoletnimi wówczas Williamem i Harrym, zapewne nikt nie był w stanie przewidzieć, w jak tragicznych okolicznościach zakończą się jej losy.
Zobacz też: Suknia ślubna księżnej Diany zostanie pokazana na specjalnej wystawie. Po raz pierwszy od 25 lat!
Wypadek samochodowy w paryskim tunelu, który okazał się śmiertelny dla księżnej Diany, do dziś jest obiektem wielu domysłów i spekulacji. Nie brakuje też kontrowersyjnych teorii spiskowych na temat ewentualnego zamachu na jej życie, a depresja i zaburzenia odżywiania, na które cierpiała "królowa ludzkich serc", jedynie podkreślają, jak skomplikowana była jej sytuacja.
Co ciekawe, teraz Daily Mail opublikował pierwszy wywiad z MonSefem Dahmanem, chirurgiem, który przed laty był jednym z ratujących życie księżnej. Podczas rozmowy mężczyzna wielokrotnie podkreśla, że on i reszta lekarzy długo walczyli o to, aby przywrócić akcję jej serca, co ma być jego sprzeciwem wobec teorii spiskowych na temat ich udziału w rzekomym "zamachu" na życie Diany.
Jednym z powodów, dla których zabiera głos, jest przeciwstawienie się teoriom spiskowym, według których francuscy lekarze mieli być częścią planu morderstwa Diany. Takie sugestie, wysuwane przez lata, wprawiają w zakłopotanie i bolą ich do dziś - czytamy.
W swojej wersji wydarzeń Dahman wspomina okres, jak walczono o życie księżnej po pamiętnym wypadku. Co ciekawe, przed faktem nie poinformowano ich nawet, kogo dokładnie przyjdzie im ratować.
Otrzymałem nagły telefon, w którym poproszono mnie o stawienie się w związku z poważnym wypadkiem młodej kobiety. Zobaczyłem tylko personel, który opiekował się młodą kobietą po poważnym wypadku. Zajęło mi chwilę, aby zrozumieć, co tam się wydarzyło. Dla każdego lekarza to trudne wydarzenie, gdy leży przed nim młoda kobieta w tak opłakanym stanie - przywołuje wydarzenia sprzed lat.
Niestety sprowadzenie na miejsce czołowych specjalistów w swojej dziedzinie nie pomogło w poprawieniu notowań księżnej, a jej stan wciąż się pogarszał. Mimo skomplikowanej operacji szanse na uratowanie jej życia wciąż malały i ostatecznie nie udało się przywrócić akcji serca.
Walczyliśmy z całych sił, mieliśmy wiele podejść, naprawdę. Kiedy pracuje się pod tak wielką presją, czas płynie nieubłaganie. Jedyne, co się liczy, to fakt, że zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby ją ocalić. Miewaliśmy jeszcze tragiczniejsze przypadki w Pitié-Salpêtrière, to najlepsze centrum medyczne we Francji. Udało nam się ocalić część poszkodowanych, ale jednak w tym przypadku stało inaczej. Nie mogliśmy jej uratować. Mocno się to na nas odbiło. Energia, którą włożyliśmy w walkę o jej życie, przyniosła nam ból niemal fizyczny. Byliśmy rozbici, zmęczeni i załamani - dowiadujemy się.
Mężczyzna wspomina też, że po śmierci Diany ktoś proponował mu odkupienie fartucha, który miał na sobie w trakcie interwencji. Jak twierdził nieznany osobnik, wszystko przez to, że "znajdowała się na nim jej błękitna krew". Chirurg wyznał również, że "niestety" posiada w domu kolekcję książek o ostatnich chwilach księżnej, które za każdym razem przysyłają mu publicyści i wydawnictwa, z czego nigdy nie był dumny.
Udało mu się rozwiać Wasze wątpliwości?
Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!