Opera mydlana z udziałem Ewy Chodakowskiej oraz jej "bezpośredniej konkurencji" nadal trwa. W ostatnim poście na Instagramie wzburzona Ewa stwierdziła wprost, że jej konto zostało zhakowane (!).
W piątek ktoś włamał mi się na mój fanpage "Ewa Chodakowska" po to, żeby zdyskredytować moją pracę - ta osoba miała dostęp do wszystkiego! Posty, wiadomości, wszystkie szczegóły! Jedyne, co "na mnie znalazła", to 12 osób, które widnieją wśród reklamodawców i administratorów - grzmiała.
Zobacz też: Rozwścieczona Ewa Chodakowska snuje podejrzenia: "W piątek ktoś WŁAMAŁ SIĘ na mój fanpage, żeby zdyskredytować moją pracę!"
Ewę być może zdziwi fakt, że zamieszczone przez Pudelka dane nie pochodzą z dark webu ani Pentagonu... Każdy z was może sprawdzić liczbę administratorów strony Chodakowskiej klikając w (uwaga, podchwytliwe) zakładkę "Transparentność strony". Później naszym oczom ukazuje się liczba adminów. Na chwilę obecną jest ich 9, w tym jedna osoba z Ukrainy. Voilà.
Jeżeli ktoś rzeczywiście włamał się na stronę Chody i kopiował jej wiadomości - sugerujemy zgłosić sprawę do odpowiednich organów. Jednak w przypadku teorii spiskowej o nikczemnych hakerach, którzy wysyłają ogólnie dostępne dane do Pudelka, sugerujemy udać się do innych specjalistów...
Redakcja Pudelka dzwoniła wczoraj do menadżerki Ewy Chodakowskiej z prośbą o komentarz w tej sprawie. Ta jednak nabrała wody w usta i przekierowała nas na drogę mailową. Jak możecie się spodziewać, nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi.
No cóż... Grzejemy popcorn i czekamy na więcej.