System opieki zdrowotnej w Polsce to wciąż niewyczerpane źródło licznych frustracji. W panującym od tygodni okresie przeziębieniowym przychodnie niemalże pękają w szwach, a kolejki do nich ustawiają się od wczesnych godzin porannych. W obleganych przez pacjentów placówkach medycznych umówienie się tego samego dnia na wizytę do lekarza jest jak wygrana na loterii.
Jak śpiewano w piosence użytej w czołówce kultowego serialu "Daleko od noszy": "najlepiej nie choruj, omijaj szpitale". Niestety, nawet tak wysportowana osoba, jak Marianna Schreiber, nie zdołała uodpornić się na szalejącą epidemię grypy. Zrozpaczona celebrytka wyznała, że nie otrzymała pomocy lekarskiej.
Marianna Schreiber skarży się na służbę zdrowia
32-latka dostała wysokiej gorączki, mierzy się z bólem głowy i atakami kaszlu. Naturalnie więc skierowała swoje kroki do przychodni znajdującej się najbliżej jej miejsca zamieszkania. Na miejscu dowiedziała się, że wszyscy lekarze mają pozajmowane terminy na kilka dni do przodu. Postanowiła więc sięgnąć po inne rozwiązanie.
Prawdopodobnie mam grypę. Gorączka, kaszel, ból głowy, brak apetytu, katar. W przychodni na NFZ czekać mam 4 dni... Zadzwoniłam z bezsilności do lekarza pediatry mojej córki prosić o pomoc, bo nie byłam sobie sama w stanie z tym poradzić - zrelacjonowała na InstaStory.
Wasz głos jest dla nas ważny! Wypełnij krótką ankietę o Pudelku.
Marianna Schreiber zamieściła wykonane ukradkiem zdjęcie zza biurka recepcjonisty. Zwróciła uwagę internautów na przywieszoną kartkę zawierającą krótką instrukcję, jak postępować z dzwoniącymi pacjentami. Opiera się ona o zaledwie 4 punkty: "przywitaj -> zaproponuj wizytę prywatną -> podziękuj -> pożegnaj".
Doświadczyliście kiedykolwiek podobnego potraktowania?