Shannen Doherty to znana amerykańska aktorka, którą widzowie mogą kojarzyć z takich seriali jak "Beverly Hills 90210" oraz "Czarodziejki". Gwiazda od marca 2015 roku zmaga się z nowotworem piersi. Kilka lat później okazało się, że jest to czwarte stadium zaawansowania. Natomiast w ubiegłym roku tomografia wykazała przerzuty do mózgu i kości. W stycznia mija 12 miesięcy od jej operacji mózgu.
Doherty opowiada o swojej walce z chorobą za pośrednictwem mediów społecznościowych oraz w podcaście "Let's Be Clear with Shannen Doherty". Podczas ostatniego odcinka aktorka wyznała, że zmieniła już testament, a sama śmierć jej nie przeraża.
Nie sądziłam, że mi się uda. Zmieniłam testament i upewniłam się, że wszystko jest bardzo jasne. Nie boję się śmierci, po prostu nie chcę umierać - powiedziała w najnowszym odcinku podcastu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Shannen Doherty zaplanowała swój pogrzeb. Zdradza szczegóły
O to, by zrealizować to, co aktorka zawarła w testamencie, ma zadbać jej przyjaciel, Chris Cortazzo. Mężczyzna ma dopilnować tego, aby na pogrzebie nie pojawiły się "niepożądane" osoby. Aktorka uzasadnia wspomnianą decyzję refleksją, która towarzyszyła jej po śmierci ojca.
Byłam miło zaskoczona tym, kto pojawił się na pogrzebie mojego taty. Ale to sprawiło, że zaczęłam myśleć o tym, kto pojawiłby się na moim. Jest wiele osób, które myślę, że by się pojawiły, a których bym tam nie chciała. Nie chcę ich na ceremonii. Ponieważ powody, dla których się pojawiają, niekoniecznie są najlepsze. Tak naprawdę nie lubią mnie na tyle, by pojawić się na moim pogrzebie. Ale zrobią to, ponieważ jest to politycznie poprawne i nie chcą źle wyglądać. Chcę więc zdjąć z nich tę presję - wyjaśniła.
Doherty zapewniła, że nie ma nic przeciwko obecności swoich fanów na pogrzebie, gdyż darzy ich ogromną sympatią.
Nie mam nic przeciwko pojawianiu się moich fanów. To ludzie, którzy wspierali mnie przez całe życie i moją karierę. Kocham ich - dodała.
Po śmierci aktorka pragnie być skremowana, a jej prochy mają zostać zmieszane z tymi należącymi do ojca i psa. Charakter pogrzebu ma być daleki od żalu i smutku. Shannen życzy sobie, aby było to "święto miłości".
Chcę, aby mój pogrzeb był jak święto miłości. Nie chcę, żeby ludzie płakali... Albo, żeby ludzie prywatnie mówili: "Dzięki Bogu, że dz***a już nie żyje". To są rzeczy, których nie chcę - podsumowała.