Kasia Kowalska nieoczekiwanie znalazła się w samym centrum medialnego skandalu. W sobotę piosenkarka zagrała koncert na jednym z ciechanowskich osiedli, jednak sytuacja wymknęła się spod kontroli i nie dopilnowano zasad bezpieczeństwa związanych z przeciwdziałaniem pandemii koronawirusa. Wszystko przez to, że publika gromadziła się pod sceną, zamiast, tak jak zakładano, słuchać muzyki z okien i balkonów.
W efekcie sprawą koncertu Kowalskiej zajęli się ciechanowski sanepid, prokuratura oraz policja, których zadaniem jest zbadać, czy doszło do narażenia mieszkańców na utratę zdrowia i życia. Urząd miasta i jego reprezentanci od początku odpierali zarzuty i winą obarczali organizatorów oraz samą piosenkarkę, która miała wpaść na pomysł, żeby zaprosić wszystkich pod scenę i odśpiewać "sto lat" dla jej córki...
Przypomnijmy: Prezydent Ciechanowa tłumaczy się z koncertu Kasi Kowalskiej: "Artystka wpadła na pomysł, by ZAPROSIĆ WSZYSTKICH POD SCENĘ"
Ciechanowski sanepid nie ma wątpliwości, że koncert Kasi Kowalskiej na jednym z osiedli był złamaniem zakazu organizowania zgromadzeń i stanowił zagrożenie w obliczu panoszącej się po kraju epidemii koronawirusa. Z tego względu podjęto właśnie decyzję o nałożeniu na miasto kary w wysokości 30 tysięcy złotych za narażenie okolicznych mieszkańców i ignorowanie wprowadzonych obostrzeń.
Dziś wymierzyłam karę w wysokości 30 tysięcy złotych na gminę miejską Ciechanów. Decyzja podlega natychmiastowemu wykonaniu z dniem doręczenia. Dzisiaj decyzja została doręczona. Kara została nałożona za nieprzestrzeganie w dniu 2 maja zakazu organizowania zgromadzeń ludności - mówi w rozmowie z PAP szefowa ciechanowskiego sanepidu Wiesława Krawczyk.
Co ciekawe, rzecznik urzędu miasta odpiera zarzuty i już zapowiada odwołanie w tej sprawie. Nie chodzi jednak o sam fakt złamania przepisów, lecz o to, że ich zdaniem błędnie ustalono organizatora samego wydarzenia i nie dano im szansy się wytłumaczyć w trakcie prowadzenia postępowania. Organizatorem koncertu Kowalskiej był bowiem nie tylko urząd, lecz także Ciechanowski Ośrodek Edukacji Kulturalnej "Studio".
Wstępna analiza decyzji o nałożonej karze wskazuje, że sanepid wadliwie ustalił organizatora tych wydarzeń, a co za tym idzie, decyzja obarczona jest wadą prawną. Organizatorem wydarzeń była odrębna jednostka organizacyjna, posiadająca osobowość prawną. Sanepid z niezrozumiałych względów odstąpił od wymogów związanych z zapewnieniem stronie czynnego udziału w postępowaniu, co doprowadziło do niewłaściwego ustalenia stanu faktycznego w tej sprawie - twierdzi rzecznik urzędu miasta Paulina Rybczyńska.
Co więcej, jej zdaniem zastrzeżenia miały dotyczyć jedynie momentu, w którym Kasia Kowalska poprosiła uczestników o podejście pod scenę, a nie całego wydarzenia. Ponadto miasto wyraźnie podchodzi do działań sanepidu dość krytycznie.
W naszej ocenie działania sanepidu są wywołane presją medialno-polityczną, a nie rzetelną analizą wydarzenia. W związku z powyższym będziemy składać odwołanie od decyzji - zapowiada.
Przypomnijmy, że sama Kowalska miała z kolei obwieścić zebranym na koncercie, że "ze wszystkich artystów wycierpiała najbardziej, więc jej się należy". Ironiczne czy nie, fani w większości uznali jej stanowisko w sprawie za nieodpowiedzialne i roszczeniowe, przez co także i na nią spadła lawina krytyki. Niedługo potem piosenkarka wyłączyła komentarze na swoim profilu na Instagramie.