"Wracając tramwajem z przypiętym znaczkiem KOD, od strony kilku osób czułam bardzo negatywne emocje i reakcje niewyrażone wprost, ale dające do zrozumienia, że mają mnie za coś, co śmierdzi" - stwierdziła Magdalena Cielecka.
Aktorka skomentowała swoją wypowiedź z wywiadu dla Newsweeka, w którym wyznała, że podczas powrotu z manifestacji KOD poczuła się "jak żydowskie dziecko w tramwaju w czasie okupacji". Jej słowa zostały w mocnych słowach skrytykowane. Przypomnijmy: David Wildstein ostro o Magdzie Cieleckiej
Odczułam, że ci ludzie mają mnie za coś, co jest niepożądane - dodała.
Cielecka potwierdziła, że wysiadając z tramwaju usłyszała określenie: "gorszy sort":
Słyszałam za sobą gorszy sort. Mogłabym spodziewać się gorszej reakcji, bo takie rzeczy zdarzają się także w Warszawie.
Zgadzacie się, że żydowskie dzieci w czasie okupacji czuły się tak samo?
Źródło: TVN24/x-news