Boris Johnson to premier Wielkiej Brytanii, który dał się poznać jako autor rasistowskich komentarzy, eurosceptyk i skandalista. Przez media na całym świecie nazywany jest "brytyjskim Donaldem Trumpem" i raczej nie jest to komplement.
Przypomnijmy: Boris Johnson nowym premierem Wielkiej Brytanii. Eurosceptyk, skandalista, kobieciarz (ZDJĘCIA)
Jeszcze kilkanaście dni temu Boris propagował w mediach teorię "zbiorowej odporności". Najważniejszy polityk w państwie planował wystawić na zarażenie koronawirusem większość społeczeństwa, które miałoby "przechorować" COVID-19 i dzięki temu lepiej poradzić sobie z drugą falą zakażeń przewidywaną na jesień tego roku. Ostatecznie Johnson wycofał się ze swojego planu i wprowadził w Wielkiej Brytanii podobne restrykcje, jak w innych krajach europejskich.
Kilka dni temu wyszło na jaw, że premier sam zaraził się wirusem, a w poniedziałek podaliśmy informację o tym, że jego stan jest coraz gorszy. Johnson został przeniesiony na oddział intensywnej terapii, gdzie w związku z trudnościami w oddychaniu podawany jest mu tlen.
Osobą, która najboleśniej przeżywa zły stan premiera jest jego narzeczona Carrie Symonds, która drży o zdrowie Johnsona. 32-latka jest w zaawansowanej ciąży i oczekuje właśnie na poród. Kiedy Boris zaraził się wirusem, jego narzeczona przeniosła się do matki, ale kilka dni temu u niej też pojawiły się symptomy. Obecnie nie wiadomo, jakie skutki może mieć zarażenie koronawriusem podczas ciąży, więc Carrie pozostaje w izolacji.
Spędziłam ostatni tydzień w łóżku z głównymi objawami koronawirusa. Nie musiałam przechodzić testów i po siedmiu dniach odpoczynku czuję się silniejsza i powróciłam do zdrowia - oznajmiła Symonds.
Narzeczona premiera zdradziła, że boi się o zdrowie swoje i dziecka.
Bycie w ciąży, mając Covid-19, jest oczywiście niepokojące. Proszę inne kobiety w ciąży - czytajcie i postępujcie zgodnie z najnowszymi wskazówkami, które uważam za bardzo uspokajające - napisała Carrie.