Bruce Willis jest żywą legendą Hollywood. Właściwie każdy film z jego udziałem był ogromnym hitem, jak choćby "Pulp Fiction", "Szósty zmysł" czy "Armageddon", nie wspominając już o kultowej "Szklanej Pułapce". Willis zdobył serca publiczności swoim talentem, charyzmą i poczuciem humoru. Przez lata przyzwyczailiśmy się do jego medialnego wizerunku twardziela, który jest "niezniszczalny" - tak jak jeden z granych przez niego filmowych bohaterów.
Niestety życie pisze różne scenariusze, a w przypadku Willisa upływ czasu okazał się bezlitosny. U aktora wykryto demencję czołowo-skroniową - schorzenie neurologiczne wynikające z uszkodzenia obszarów mózgu odpowiedzialnych m.in. za mówienie. W wyniku postępującej choroby Bruce zrezygnował z aktorstwa i wycofał się z życia publicznego.
Przypomnijmy: Córka Bruce'a Willisa mówi, jakie były pierwsze objawy jego choroby: "Od lat wiedziałam, że coś jest nie tak"
Doniesienia o stanie Willisa nie są optymistyczne
Informacje o stanie zdrowia Willisa trafiają do mediów za pośrednictwem jego rodziny, która otoczyła go opieką i stara się zrobić wszystko, aby ułatwić mu funkcjonowanie. Niestety ostatnie doniesienia nie są optymistyczne. Przyjaciel aktora przekazał bowiem, że 68-latek z trudem buduje zdania i miewa napady agresji.
Bliscy aktora dbają o to, by nie stracił kontaktu ze światem i motywują go do codziennych aktywności. Ostatnio paparazzi wypatrzyli Willisa w Los Angeles, gdy wybrał się na przejażdżkę ze swoim ochroniarzem. Niestety zdjęcia zdają się potwierdzać informacje o tym, że w ostatnim czasie stan 68-latka uległ pogorszeniu.