Internauci zaczęli ostatnio coraz uważniej przyglądać się śladowi węglowemu, który zostawiają po sobie ich idole. Za sprawą detektywów z Twittera dowiedzieliśmy się na przykład, że Kylie Jenner lubi urządzać sobie loty prywatnym samolotem, które trwają zaledwie 17 minut. Największym trucicielką wśród gwiazd okrzyknięto tymczasem Taylor Swift, która tylko w ostatnim roku latała prywatnie aż 170 razy.
Nie wiedzieć czemu nasza swojska Cleo postanowiła również pochwalić się w tym czasie, że od czasu do czasu korzysta z prywatnych lotów. Na profilu wokalistki pojawił się post, który wyraźnie sugerował, że nawet stosunkowo krótkie trasy gwiazda pokonuje na pokładzie samolotu.
Zobacz: Cleo ostro krytykowana za loty prywatnym samolotem: "Polska Taylor Swift się znalazła" (FOTO)
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
CleoLot zatankowany i lecimy dalej! Dziś Kruszwica - w poniedziałek Świnoujście, w środę Koszalin, czwartek Międzyzdroje, piątek Kołobrzeg, sobota Słupca, niedziela Sompolno, a potem Chorzele! Z kim się widzę? - brzmiała treść wpisu.
W komentarzach pod postem zawrzało. Młodzi użytkownicy sieci natychmiast okrzyknęli Cleo polską odpowiedzią na Taylor Swift, wskazując, że praktycznie do każdego z wymienionych przystanków na trasie mogłaby przetransportować się samochodem w maksymalnie dwie godziny. Jak można było się więc spodziewać, w ruch poszedł kryzysowy PR.
Na facebookowym profilu Celo opublikowano wpis, w którym wokalistka, zamiast przyznać, że przez niefortunny dobór słów wprowadziła swoich odbiorców w błąd, zwala całą winę na media.
W mediach pojawiły się nieprawdziwe informacje, że zupełnie bez powodu podróżuje prywatnym samolotem na małe odległości. Pragnę poinformować, że nigdy nie wybieram samolotu, jeśli nie muszę pokonać minimum kilkuset kilometrów w ciągu kilku godzin między koncertami. Podawanie informacji, że latam wszędzie wedle mojej rozpiski koncertowej, jest bzdurą. Na co dzień podróżuję busem koncertowym, który jest dużo wygodniejszym i tańszym sposobem transportu.
Dalej Cleo wylicza, że jej CleoLot to lekki samolot śmigłowy, który ma podobne spalanie do przeciętnego samochodu. Wychodzi więc na to, że porównanie jej do amerykańskich fanów prywatnych podróży było całkiem na wyrost.
Przypomnijmy: 38-letnia Cleo zamartwia się, że już jest ZA PÓŹNO na dzieci: "Staram się UCIEKAĆ od tego tematu"
Na koniec dowiadujemy się, że ekologię to Celo w sumie kocha i tak naprawdę to nie ma się co na nią gniewać.
Ekologia jest dla mnie bardzo ważna i dbam o nią na miarę moich możliwości. Nie róbmy "polowania na czarownice", używając ekologii do innych celów niż świadoma dbałość o naszą planetę. Emitujmy zatem z umiarem nasze osądy i oceny innych, a świat będzie zdrowszy.
Również menadżer Cleo, Marcin Owczarek, osobiście zaangażował się w sprawę. W rozmowie z Plotkiem stwierdził, że wpisu, który rozpętał całą tę aferę, nie powinno się traktować poważnie. Zostaliśmy zapewnieni, że piosenkarka i jej ekipa na loty pozwalają sobie jedynie, gdy od następnego miasta na trasie dzieli ich mniej więcej 500 kilometrów.
To są jakieś bzdury! Ktoś, kto zrozumiał, że Cleo pokonuje te trasy samolotem, nieuważnie śledzi jej media społecznościowe. (...) Tego wpisu nie należy traktować dosłownie. (...) Nie korzystamy na takich krótkich trasach z helikoptera ani samolotu. To jest totalnie nieekonomiczne. Korzystamy normalnie z transportu lądowego. Poza tym w tych miastach w ogóle nie ma lotnisk. (...) Korzystamy z helikoptera czy samolotu prawie co weekend, ale nie na tak krótkich trasach. Lataliśmy np. z miejscowości Cegłów do Tychowa pod Koszalinem, to jest około 500 kilometrów. Tak samo drugi przerzut z miejscowości Brusy do Drohiczyna, to także około 500 kilometrów.
Teraz będziecie już spać spokojnie, wiedząc, że Cleo jest pro-eko?