Hillary Clinton, choć uzyskała o 1 milion 161 tysięcy głosów więcej od Donalda Trumpa, przegrała wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. Kandydatka Partii Demokratycznej przyjechała do Waszyngtonu na galę fundacji wspierającej dzieci, na którym wygłosiła pierwsze przemówienie od momentu ogłoszenia wyników wyborów.
Pierwsze dni po wyborczej porażce 69-latka spędziła razem z mężem Billem w ich domu na przedmieściach Nowego Jorku. Zły stan psychiczny potwierdzał wygląd byłej kandydatki Demokratów.
Clinton przyznała, że przez ostatnie dni miała jedynie ochotę "zaszyć się w pokoju i już nigdy nie wychodzić":
Muszę przyznać, że nie było mi łatwo przyjść tutaj... W ostatnich dniach kilkakrotnie miałam ochotę zaszyć się w pokoju z książką i moimi psami, już nigdy nie wychodzić z domu. Ale trzeba wziąć się w garść, stanąć na nogi i znów zabrać się do pracy.
Dzieci boją się tego, co może się stać. W Nevadzie spotkałam małą dziewczynkę, która rozpłakała się mówiąc mi o swoim strachu przed deportacją jej rodziców. Żadne dziecko nie powinno tak się bać. Nie powinno żyć w strachu, niezależnie od tego, czy jest Latynosem, Afroamerykaninem, Muzułmaninem.
Źródło:US CBS/x-news