W połowie listopada media potwierdziły smutną informację o śmierci Jerzego Połomskiego. Wykonawca ponadczasowych hitów "Bo z dziewczynami" i "Cała sala śpiewa z nami" odszedł w wieku 89 lat i pozostawił po sobie spory majątek, o którym od ponad miesiąca rozpisują się media. Wedle wcześniejszych doniesień mówiło się, że artysta powierzył dorobek życia menadżerce, Violetcie Lewandowskiej.
Co ze spadkiem po Jerzym Połomskim? Zaskakujący zwrot w sprawie
Decyzja Jerzego Połomskiego dla wielu nie była zaskakująca, bo artysta nie miał żony ani dzieci, a z dalszą rodziną od dawna nie utrzymywał kontaktu. Tak się przynajmniej wydawało, bo "Super Express" dotarł do krewnych wokalisty, 67-letniej pani Małgorzaty i jej córki Katarzyny, które twierdziły na łamach tabloidu, że łączyły je z muzykiem serdeczne kontakty i dziś czują się pominięte.
Przez ostatnie cztery lata nasze kontakty uległy pogorszeniu. Wujek nie odbierał telefonów, odmawiał pomocy, nie można było się do niego dobić. O istnieniu pani menedżer w ogóle nie wiedziałyśmy. Ciężko się uczestniczy w pogrzebie, na którym obcy ludzie odbierają kondolencje. Byłyśmy całkowicie odsunięte od organizacji tego pogrzebu, nie miałyśmy nic do powiedzenia. Chciałabym wiedzieć, że był w szpitalu, jaka była jego ostatnia wola, ale prawnie było to niemożliwe, bo pani menadżer miała wszystkie upoważnienia - mówiły w rozmowie z dziennikiem.
Choć potwierdzono, że kontakty Połomskiego z bratanicą i jej córką mocno się w ostatnich latach rozluźniły, to kobiety miały wyraźny żal do Violetty Lewandowskiej, która odbierała honory w ich imieniu. Wielu zastanawiało się też wtedy, co dalej ze spadkiem po artyście, skoro odnalazła się jego rodzina.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szykuje się sądowa batalia o majątek po Jerzym Połomskim? Menadżerka zabiera głos
Co prawda nie ujawniono, czy wyznanie bratanicy Połomskiego i jej córki miało realny wpływ na kwestię podziału majątku po artyście, jednak "Fakt" donosi teraz, że sytuacja mocno się skomplikowała. Okazuje się, że to sąd teraz rozstrzygnie, co i komu przypadnie w spadku po wokaliście, a w grze są m.in. mieszkanie i tantiemy.
Wcześniej mówiło się, że przed śmiercią Połomski przepisał Lewandowskiej 100-metrowy apartament w zamian za opiekę, a menadżerka zapewniała, że wywiązała się ze złożonej muzykowi obietnicy. W jego posiadaniu wciąż było jednak mieszkanie, w którym wcześniej mieszkała zmarła siostra artysty, a także inne dobra, o których teraz zadecyduje sąd. Menadżerka na razie jedynie potwierdza te doniesienia, ale nie komentuje sprawy.
Mogę jedynie potwierdzić, że odbędzie się rozprawa spadkowa - powiedziała w rozmowie z "Faktem".
Myślicie, że obejdzie się bez brutalnej batalii sądowej? Bywało już w końcu różnie...