W ostatnich dniach w mediach na nowo zrobiło się głośno o sprawie Oscara Pistoriusa. Przypomnijmy, że w Walentynki 2013 roku słynny lekkoatleta i wielokrotny medalista olimpijski śmiertelnie postrzelił swą partnerkę, 29-letnią Reevę Steenkamp, przez zamknięte drzwi łazienki. Sportowiec później tłumaczył, iż był przekonany, że mierzy do włamywacza, jednak sąd nie uwierzył w jego tłumaczenia. W 2016 roku Pistorius został skazany na 6 lat pozbawienia wolności, w 2017 jego wyrok podwyższono zaś do 13 lat i pięciu miesięcy. W 2021 roku sportowiec zaczął ubiegać się o zwolnienie warunkowe, a sąd ostatecznie przychylił się do jego wniosku.
5 stycznia 2024 roku odsiadka Oscara Pistoriusa oficjalnie dobiegła końca. Uznany wcześniej za winnego nieumyślnego spowodowania śmierci wyszedł na wolność po odbyciu połowy zasądzonej kary. Według doniesień Reutersa do 2029 roku sportowiec pozostanie pod nadzorem służb. Dodatkowo zobowiązany jest m.in. do uczęszczania na specjalne zajęcia psychologiczne.
Co dalej z Oscarem Pistoriusem? Może zamiatać podłogi w kościele
Jednym z warunków zwolnienia Pistoriusa z więzienia jest wykonywanie przez sportowca prac społecznych. Brytyjski serwis Daily Mail postanowił ostatnio sprawdzić, jak w najbliższym czasie może wyglądać codzienność 37-letniego mężczyzny. Według doniesień tabloidu olimpijczyk został zapytany o to, w jaki dokładnie sposób chciałby odbyć pozostałą mu część kary. Okazuje się, że ma on kilka możliwości.
Według Daily Mail w ramach prac społecznych mieszkający obecnie w RPA Pistorius mógłby m.in. sprzątać w lokalnym szpitalu, wykonywać drobne prace na komisariacie policji czy nawet pomagać strażnikom więziennym. Jak jednak donosi tabloid, sportowiec najchętniej podjąłby prace społeczne w... kościele.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pistorius obecnie mieszka wraz ze swym wujem Arnoldem. Zarówno mężczyzna, jak i jego żona Lois regularnie uczęszczają do kościoła, który położony jest nieco ponad 1,5 kilometra od ich domu. Według Daily Mail olimpijczyk poinformował już kuratora, że chętnie pomoże w placówce, która przyciąga około 1000 wiernych. Życzenie sportowca nie zostało jeszcze oficjalnie zaaprobowane, niewykluczone jednak, iż ostatecznie zostanie ono spełnione. Jak twierdzi informator tabloidu, to sam Pistorius miał przedstawić służbom pomysł na obycie prac społecznych lub omówić alternatywy. Dodatkowo ewentualne odbywanie przez sportowca kary blisko jego miejsca zamieszkania byłoby także korzystne pod względem finansowym.
Jedną z kwestii jest to, że Oscar nie musi podróżować daleko, by odbywać prace społeczne, gdyż wszelkie opłaty, które trzeba by pokryć, będą pochodziły z funduszy publicznych RPA. Kościół jest blisko domu Arnolda [wuja Pistoriusa - przyp. red.], a on regularnie odwiedza go w niedzielne poranki, więc Oscar czułby się tam mile widziany - twierdzi informator Daily Mail.
Oscar Pistorius będzie zamiatał podłogi w kościele? Informator ujawnia, w jaki sposób może odbyć prace społeczne
Rozmówca brytyjskiego tabloidu ujawnił także, jakie dokładnie obowiązki Pistorius mógłby wykonywać w ramach prac społecznych. Okazuje się, że 37-latek, który za kratami codziennie studiował ponoć Biblię, może na przykład zamiatać kościelne podłogi lub pomagać wiernym w parkowaniu samochodów.
Mógłby zamiatać podłogi lub dostać żółtą kamizelkę, by pomagać w kierowaniu samochodów na parkingi, gdyż w niedzielne poranki robi się tam tłoczno. Mógłby też rozpocząć swoje obowiązki od pomagania na lokalnym komisariacie policji, gdyż mógłby zachować prywatność - dodaje źródło tabloidu.
Informator Daily Mail zaznaczył również, że mimo swojej rozpoznawalności Oscar Pistorius ma pełne prawo, by odbyć swoją karę z dala od ciekawskich spojrzeń, podobnie jak każda osoba zwolniona warunkowo. Według rozmówcy tabloidu wydziałowi więziennictwa zależy na tym, by olimpijczyk nie był fotografowany i nie udzielał wywiadów. Sportowiec musi także powstrzymać się od korzystania z mediów społecznościowych oraz pamiętać, że "nadal odbywa karę pozbawienia wolności". Warto także dodać, że Pistorius będzie regularnie sprawdzany pod kątem tego, czy faktycznie wykonuje zasądzone prace.