Od ogłoszenia wyników wyborów, w mediach dużo pisze się o TVP i jej dziennikarzach. Wszyscy zastanawiają się, jak po dojściu do władzy opozycji, będzie wyglądać sytuacja twarzy stacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co dzieje się w TVP? "Grobowa atmosfera"
Jak można się domyślić, od niedzieli w Telewizji Polskiej panuje duże poruszenie. Według relacji jednego z pracowników dziennikarze mają być na tyle zestresowani niepewną przyszłością, że nie wiedzą, co mówić i jak zachowywać się na antenie.
Ludzie są przekonani, że zmiany w TVP, jeśli nastąpią, to najwcześniej w styczniu. Generalnie wszyscy boją się o pracę, ale chyba liczą na cud. Są przekonani, że jak Koalicja Obywatelska wejdzie do TVP, to wylecą ci, co dawali gębę na antenie, a inni zostaną. Atmosfera jest trochę grobowa i dziennikarze są w rozkroku. Nie widzą, co mówić na antenie. Dlatego przestali atakować PSL, Konfederację i Hołownię, bo liczą na koalicję z PiS. W Tuska trochę uderzają, ale umiarkowanie. Nie było żadnego spotkania. Wszyscy starają się pracować intuicyjnie i stąpają po cienkim lodzie - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl reporter TVP Info.
Dziennikarze TVP liczą ponoć na Andrzeja Dudę i jego weto możliwych reform medialnych, tak, by RMN nie została zmieniona przed końcem kadencji.
Siedzimy pozamykani i załamani w swoich pokojach. Nie pokazujemy się i liczymy na cud i to, że zostawią nas w spokoju. Z drugiej strony mamy świadomość, że raczej już pozamiatane i atmosfera jest jak na Titanicu - relacjonuje inny pracownik serwisu informacyjnego TVP.
Pracownicy TVP wierzą, że nie wszyscy po zmianie rządów stracą posady
Nie wszyscy jednak zawczasu drżą o posadę.
Miłosz Kłeczek uśmiechnięty. Jak zawsze wyluzowany. Robił dziś live'a. Nie widzę, żeby jego zachowanie jakoś się zmieniło. TVP i Polskie Radio pracują normalnie. Polskie Radio zawsze nagrywało wszystkich, więc nagrywa dalej. TVP też robi swoją robotę. Z kolei dziennikarze opozycyjnych mediów wpadli w euforię i już dzielą łupy - zauważa osoba związana z TVP.
Należy zaznaczyć, że nie każdy pracujący w publicznej telewizji identyfikuje się z Prawem i Sprawiedliwością. Niektórzy, co prawda, od wielu lat są związani ze stacją, jednak ze względu na brak politycznego zaangażowana, jak zajdzie taka potrzeba, możliwe, że szybko znajdą pracę w innym medium.
Tu pracują też osoby, które niejeden zarząd komisaryczny przeżyły. Pracowały za dyrektorów z SLD, PSL, PO i PiS. Nie dostaliśmy żadnych wytycznych. Wiadomo, że każdy boi się zmian, bo nikt nie wie, jak będą one wyglądać. Chyba nie wiedzą nawet tego ci, którzy będą rządzić w TVP. Nie ma co się załamywać. Od niedzieli dostałem już pięć pytań, czy nie szukam pracy - przekonuje dziennikarz jednego z ośrodków regionalnych TVP.
Z artykułu Wirtualnemedia.pl dowiadujemy się, że panuje przekonanie, iż spać spokojnie w obliczu zmiany rządów mogą pracownicy techniczni.
Przecież już za PO ludzie z Trwamu przychodzili do TVP. Operator robi zdjęcia, nie wdaje się w merytorykę i politykę. W TVP pracuje mnóstwo wspaniałych i profesjonalnych ludzi. Szkoda, żeby ci, którzy po prostu tam pracują od lat - niezależnie od tego kto rządzi - mieliby tracić pracę przez tych, którzy doprowadzili do takiej opinii o TVP w ostatnich latach. Każdy ma dom, rodzinę, kredyt, jakieś zobowiązania i nie można tak stygmatyzować. To nie ingest, nie montaż, nie operatorzy, nie emisja i obsługa planu pisała offy i białe i wydawały polecenia, co jest na antenie i na pasku - wskazuje operator kamery w TVP.
Co o tym myślicie?