Dwa tygodnie temu Madonna trafiła na oddział intensywnej terapii po tym, jak znaleziono ją nieprzytomną w łazience swojego nowojorskiego apartamentu. Jak ujawnił później jej menadżer, u gwiazdy rozwinęła się poważna infekcja bakteryjna, a lekarze musieli poddać ją intubacji. Dodał też, że legenda popu pozostaje pod opieką lekarzy i póki co wstrzymuje wszelkie zobowiązania zawodowe, w tym nadchodzącą trasę. Jej krewny z kolei wyznał w rozmowie z Daily Mail, że "byli gotowi na najgorsze", a wokalistka stawiała karierę ponad własne zdrowie już od dawna.
Ostatnie doniesienia na temat stanu zdrowia gwiazdy nie napawały optymizmem. Osoba z otoczenia Madonny wyjawiła jednemu z portali, iż artystka jest "słaba i bardzo zmęczona" oraz, że nie opuszcza swojego mieszkania na Upper West Side. Mówiło się też o "niekontrolowanych wymiotach" i przykuciu do łóżku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Madonna przyuważona przez fanów na ulicy w Nowym Jorku. Wyruszy w końcu w trasę?
Media spekulują, że za gorszym samopoczuciem stoją katorżnicze próby do jej nowej trasy koncertowej "Celebration Tour", która będzie ukoronowaniem trwającej ponad cztery dekady kariery artystki. W serwisie Page Six można było przeczytać m.in. o 12-godzinnych treningach przed tournée oraz ignorowaniu niepokojących symptomów takich jak gorączka.
Wszystko wskazuje jednak na to, że 64-latka wywiąże się ostatecznie z zawodowych zobowiązań i rozpocznie 15 lipca szumnie zapowiadaną trasę. W niedzielę gwiazda została sfilmowana przez fankę podczas przechadzki ulicami Manhattanu w asyście przyjaciółki. Piosenkarka skryła twarz pod wielkimi okularami. Na jej głowie zagościł kapelusz z szerokim rondem, włosy były zaplecione w dwa warkocze, a usta zostały pomalowane czerwoną szminką. Naoczny świadek dodał, że Madonna "żywo dyskutowała z towarzyszką i wyglądała na szczęśliwą".
Zobaczcie nagranie.