Britney Spears bardzo długo walczyła o to, aby znów móc samodzielnie decydować o swoim życiu. Niestety od jakiegoś czasu w mediach pojawiają się niepokojące wieści, jakoby gwiazda była w coraz gorszym stanie psychicznym. W ostatnich dniach głośno było na temat reakcji Brit po decyzji sądu w sprawie jej ojca, po którym zdezaktywowała i niedługo potem przywróciła swój instagramowy profil.
Zobacz: Britney Spears ZABIERA GŁOS po wyroku sądu ws. jej ojca: "Nie było sprawiedliwości i nie będzie"
Co naprawdę dzieje się z Britney Spears? Osoba z jej otoczenia zabiera głos
Na tym jednak nie koniec. Gościem internetowego programu "TMZ Live" był hollywoodzki lekarz Charles Sophy, który uznał, że dobrym pomysłem będzie publiczne omawianie kwestii jej zdrowia psychicznego. Jego zdaniem powinna znów trafić pod kuratelę i zatroszczyć się o finanse, gdyż, jak podejrzewa, luksusowe wycieczki i niepotrzebne wydatki mogą ją wkrótce przybliżyć w stronę bankructwa.
Cóż, z powodu nieobliczalnego zachowania, maniakalnego wydawania pieniędzy, lekkomyślności i niszczenia ludzi wokół niej, nikt nie może czuć się przy niej bezpiecznie, nikt nie może jej kontrolować. Wymknęła się spod kontroli na wielu płaszczyznach - twierdził lekarz.
Przypomnijmy: Britney Spears znajduje się w OPŁAKANYM stanie psychicznym? "Nikt nie może czuć się przy niej bezpiecznie"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pomysł, jakoby piosenkarka mogła być w kryzysie i nie panowała nad własnymi finansami, wywołał wśród internautów spory niepokój. Wygląda jednak na to, że nie ma się o co martwić, a tak przynajmniej twierdzi informator portalu Daily Mail. Serwis dotarł do osoby z otoczenia gwiazdy, która zgodziła się opowiedzieć, co naprawdę dzieje się z Britney.
Britney tymczasowo zdezaktywowała konto na Instagramie, żeby odpocząć i spędzić czas z przyjaciółmi po wyroku w sprawie jej ojca - przekazano. Zrobiła to, co musiała, żeby ostatecznie się od niego odciąć i nigdy nie była szczęśliwsza.
Pojawił się też wątek bankructwa, który, patrząc na wieloletnią karierę i setki koncertów gwiazdy, i tak wydawał się dość nieprawdopodobny. Znajomy Spears zapewnia, że wszystko jest pod kontrolą i niestraszne jej problemy finansowe.
Stan Britney nie jest niepokojący i jest daleka od bankructwa. Tak, powinna ograniczyć wycieczki prywatnym odrzutowcem, ale upadek finansowy jej nie grozi. To bzdury.
Jako dowód wskazano zyski z autobiografii, która rozeszła się na całym świecie w wielomilionowym nakładzie. Tylko w Stanach Zjednoczonych sprzedano 1,1 miliona egzemplarzy i to zaledwie w pierwszym tygodniu od premiery. Wydaje się więc oczywiste, że przekłada się to na spore zyski, z których, jak twierdzi tajemniczy informator, 25 procent "na czysto" ma trafiać na konto Britney.
Odetchnęliście z ulgą?