Na platformie Amazon Prime Video zadebiutował właśnie serial dokumentalny "Skoczkowie". Jego bohaterami są wybitni polscy sportowcy osiągający olbrzymie sukcesy w skokach narciarskich, zarówno ci, których wciąż podziwiamy i oklaskujemy, jak również emerytowane legendy najsłynniejszej w Polsce zimowej dyscypliny. W pierwszym odcinku przedstawiona została sylwetka i dokonania "Orła z Wisły", Adama Małysza.
Poza streszczeniem największych sukcesów naszych medalistów, twórcy produkcji skupili się też na ukazaniu ich od mniej znanej, prywatnej strony. W odcinku poświęconym prezesowi Polskiego Związku Narciarskiego tajemnice z ich rodzinnego domu wyjawiły ukochane żona i córka. Zgodnie przyznały, że nie zawsze były to miłe doświadczenia.
Karolina Małysz mocno odczuła ciężar popularności swojego taty
Adam Małysz był bezsprzecznie jedną z największych osobistości polskiego sportu początku XXI wieku. W czasie kiedy sięgał po olimpijskie medale i kolejne Puchary Świata, jego jedyna córka była zaledwie kilkuletnią dziewczynką, spędzającą zdecydowanie najwięcej czasu ze swoją mamą. Izabela Małysz zdradziła, że w pewnym momencie poczuła się przytłoczona olbrzymią falą popularności, która spadła na jej rodzinę jak grom z jasnego nieba.
Podobnymi spostrzeżeniami podzieliła się Karolina Małysz. 27-latka była przerażona fotoreporterami i dziesiątkami kibiców, których kolejki ustawiały się pod ich domem w Wiśle niemal każdego dnia.
Widziałam tłumy pod naszą bramą. Często ludzie wołali, zaczepiali, a ja od dziecka byłam osobą bardzo nieśmiałą. Gdy widziałam ludzi, którzy robią mi zdjęcia z ukrycia, ja stawałam się jeszcze bardziej skryta - opowiedziała przed kamerami.
Adam Małysz odniósł się do słów kobiet swojego życia, zdając sobie sprawę z zarówno dobrych, jak i mniej przyjemnych skutków bycia na językach całej Polski. Podsumował jednak, że na szczęście w większym stopniu doświadczył blasków sławy.