Adam Małysz 20 lat temu był najpopularniejszym polskim sportowcem. W czasach, gdy odnosił największe sukcesy, w kraju panowała histeria na jego punkcie zwana "małyszomanią", a skoki narciarskie stały się ulubionym sportem Polaków.
Małysz większość czasu spędzał wówczas na treningach i wyjazdach, więc rzadko bywał w domu. Po latach zdradził, jak to wpływało na jego życie prywatne.
W środę w Dzień Dobry TVN wyemitowano materiał na temat Adama i najgorętszego okresu w jego karierze.
Najtrudniejsze było to, że z rodziną ciężko było przemieszczać i pokazywać, byliśmy oblegani. W domu byłem prawie że obcym człowiekiem. Na pewno było bardzo ciężko i żonie i córce - powiedział w rozmowie z Pauliną Krupińską i Damianem Michałowskim.
Zobacz: Małysz: "NIE CHCĘ BYĆ CELEBRYTĄ"
Karolina Małysz potwierdziła, że źle znosiła popularność ojca.
Dla mnie taki świat był normalny, bo ja innego nie znałam (...). Bałam się taty, bo nie widziałam go na co dzień. Ja jestem taką trochę córeczką tatusia. Później tata był już dla mnie całym światem.
To, że wszyscy nas zaczepiają, było dla mnie często bardzo ciężkie. Starałam się chować za mamę czy tatę, żeby tylko mnie nie widzieli. Po jakimś czasie, gdy już troszkę byłam większa, gdy miałam ok. 5-6 lat, zdałam sobie sprawę, że mój tata jest kimś wielkim i zna i kocha go cała Polska - wyznała.
Karolina dzięki popularności ojca mogłaby z powodzeniem zostać celebrytką, gdyby tylko chciała. 23-latka wyklucza jednak taką możliwość i woli wieść normalne, spokojne życie.