Anita Szydłowska i Adrian Szymaniak są jednymi z nielicznych bohaterów "Ślubu od pierwszego wejrzenia", dla których telewizyjny eksperyment zakończył się sukcesem. Para już od kilku lat jest szczęśliwym małżeństwem i wspólnie wychowuje dwójkę dzieci. Para na co dzień ochoczo dokumentuje rodzinną sielankę w mediach społecznościowych, a internauci uważnie śledzą ich losy.
Zobacz również: Eurowizja 2023. Anita ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" bez litości o Blance: "USUŃCIE Polskę z konkursu"
Anita i Adrian ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" w "DD TVN". Córka pary rozpłakała się na wizji
Ostatnio Anita Szydłowska i Adrian Szymaniak mieli okazję gościć w "Dzień Dobry TVN". W poniedziałek do dyskusji zaproszono pary, którym udało się znaleźć miłość dzięki telewizyjnym programom. Oprócz bohaterów "Ślubu od pierwszego wejrzenia" na kanapie show zasiedli również Ania i Ivan z "Hotelu Paradise", a z Hiszpanii ze studiem połączyli się Jacek Jelonek i Oliwier Kubiak. Anita i Adrian w programie zjawili się w towarzystwie pociech, Jerzyka i Bianki. Niestety wygląda na to, że występ przed kamerami niespecjalnie spodobał się ich córce. W pewnym momencie dziewczynka zalała się bowiem łzami.
(...) Zdecydowanie rozmowę zdominowała jednak energiczna 2,5-letnia Bianka. W końcu w programie na żywo, zwłaszcza z dziećmi, może zdarzyć się wszystko. W tym wieku to prawdziwy żywioł i wulkan emocji - napisała na Instagramie Anita.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Dzień Dobry TVN". Internauci podzieleni w obliczu zachowania Krzysztofa Skórzyńskiego. Dał dziecku do zabawy telefon
W obliczu płaczu pociechy Anita i Adrian starali się kontynuować rozmowę z prowadzącymi, jednocześnie uspokajając córkę. W pewnym momencie do akcji wkroczył Krzysztof Skórzyński. Dziennikarz postanowił spróbować poprawić humor małej Biance i zaoferował jej zabawę swoim telefonem. Po kilku próbach dziewczynka sięgnęła po urządzenie i przestała płakać. Choć interwencja Skórzyńskiego zakończyła się sukcesem, jego postawa nie wszystkim przypadła do gustu.
Oglądałam Was i jestem zawiedziona. Zapraszając rodzinę z dziećmi, trzeba przygotować się na wszystko. Widząc, jak prowadzący program daje dziecku telefon, było dla mnie oburzające. Powinni być przygotowani na takie sytuacje... - napisała jedna z internautek pod zdjęciem Anity ze studia.
Może ma Pani pomysł, co mielibyśmy zrobić? Nie wiedziałam, czy mam wyjść. Natomiast telefon i tak uratował sytuację - na tyle, że dało się dokończyć rozmowę - odpowiedziała Anita.
Wielu internautów wyraźnie doceniło jednak interwencję Krzysztofa Skórzyńskiego. Anita również nie ukrywała, że była wyjątkowo wdzięczna prowadzącemu show za reakcję.
Oglądałam i zdecydowanie Bianka zdominowała wszystkich, dobrze, że prowadzący dał jej telefon - napisała użytkowniczka.
Wujek Krzysiek uratował sytuację - dodała kolejna.
Dokładnie tak, nie wiem skąd miał świnkę Peppę na telefonie, ale to był strzał w 10 (...) - odpisała Anita. Do dyskusji włączył się także sam Skórzyński.
Mnie już także Peppa kilkukrotnie życie uratowała - przyznał dziennikarz, który prywatnie jest ojcem trójki dzieci.
@kskorzynski dziękujemy, jednak doświadczenie robi swoje - dodała w odpowiedzi wdzięczna Anita.
Też doceniacie postawę Skórzyńskiego?