Ostatnie tygodnie dla Donalda Trumpa były z pewnością jednymi z najgorszych w życiu. Prezydent Stanów Zjednoczonych przegrał wyścig o drugą kadencję z Joe Bidenem, a porażka tak go ubodła, że stwierdził, iż wybory musiały być sfałszowane.
Po szturmie zwolenników Trumpa na Kapitol uznano, że prezydent "podżegał do powstania" i w środę Izba Reprezentantów postawiła go w stan oskarżenia.
Zobacz: Zamieszki w USA. Julia Wróblewska uderza w zwolenników Trumpa: "Robią sobie IMPREZKĘ"
Tymczasem młodsza córka miliardera, Tiffany Trump, ma powody do radości.
We wtorek, w pożegnalnej wiadomości z Białego Domu, 27-latka ogłosiła swoje zaręczyny z Michaelem Boulosem, milionerem z rodziny prowadzącej interesy w Nigerii.
Żegnając się, Tiffany wyraziła wdzięczność za ostatnie lata.
To był zaszczyt móc świętować wiele przełomowych momentów, historycznych zdarzeń i tworzyć wspomnienia z moją rodziną tutaj - w Białym Domu, tak samo wyjątkowe jak zaręczyny z moim niesamowitym narzeczonym Michaelem! Czuję się pobłogosławiona i jestem podekscytowana kolejnym rozdziałem - napisała Trump pod zdjęciem, na którym pozuje z Boulosem w pobliżu Ogrodu Różanego w Białym Domu.
Zaręczyłem się z miłością mojego życia! Nie mogę się doczekać naszego następnego wspólnego rozdziału - napisał z kolei Boulos na swoim profilu.
Wybrali dobry moment na zaręczyny?