Ewa Tylecka zapisała się w pamięci Polaków jako Miss Polonia 1995. Modelka swego czasu cieszyła się w kraju sporą popularnością, jednak lata temu postanowiła wyjechać do USA i na stałe osiąść za oceanem. Choć sama Tylecka wycofała się z show biznesu, ostatnio w mediach coraz głośniej jest o jej córce, Julii Tychoniewicz. Urodzona w USA 22-latka postanowiła bowiem pójść w ślady znanej mamy i zawodowo związała się z modelingiem.
Julia prężnie działa także jako influencerka. Córka byłej miss ochoczo dokumentuje swoje życie na Instagramie, dzieląc się zdjęciami z kolejnych sesji czy relacjonując codzienność w Stanach. Zdecydowanie największą popularnością cieszy się jednak jej konto na TikToku. Kolejne filmiki zamieszczane przez Tychoniewicz na popularnej platformie śledzi aż ponad 400 tysięcy użytkowników.
Córka Julii Tyleckiej podbija TikToka. Opowiedziała o swoich kompleksach
Julia Tychoniewicz od urodzenia mieszka w USA - niegdyś rezydowała w słonecznym Miami, a obecnie żyje na Bahamach. Choć życie 22-latki toczy się za oceanem, kolejne tiktoki nagrywa w języku polskim. Mało tego, okazuje się, że córka Ewy Tyleckiej postanowiła nawet ostatnio odwiedzić Polskę. Będąc na miejscu, influencerka udzieliła wywiadu Żurnaliście. W pewnym momencie rozmowy ze wschodzącą gwiazdą TikToka podcaster postanowił poruszyć temat kompleksów. Rozpoczynając wspomniany wątek, Żurnalista stwierdził, że Tychoniewicz ponoć nie ma kompleksów, a pomogła jej w tym znana mama. W odpowiedzi influencerka wyjaśniła jednak, że ma pewne uwagi co do swojego wyglądu. Jak zdradziła, gdy była młodsza, jej agenci mówili, iż ma zbyt masywne uda.
Mam kompleksy. Wszyscy mają kompleksy. Nie są takie zagrażające. Myślę, że moje thighs są za wielkie, za umięśnione, bo mi to moi agenci powiedzieli, jak byłam mniejsza i to zawsze będzie mój kompleks - wyznała w rozmowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kontynuując dyskusję, Żurnalista stwierdził również, że Tychoniewicz mówiono także, iż powinna "mniej jeść i być szczuplejsza", jednak udało jej się poradzić sobie z podobnymi uwagami. Choć 22-latka przytaknęła, lecz jednocześnie zasugerowała, że podobne komentarze na długo pozostają w głowie.
To zawsze widzisz w lustrze, (...) it doesn't leave - stwierdziła.
Julia Tychoniewicz o powiększeniu piersi. Dlaczego zdecydowała się na operację
Żurnalista zapytał również Julię Tychoniewicz o operację powiększenia piersi. Córka Ewy Tyleckiej potwierdziła, że dwa lata temu zdecydowała się na wspomniany zabieg. Opowiedziała również o powodach swojej decyzji. 22-latka wyjaśniła, że wcześniejszy wygląd jej biustu niezbyt jej przeszkadzało, zawsze marzyła jednak o operacji. Jak zapewniła, zależało jej jednak na jak najbardziej naturalnym efekcie. Okazuje się, że w swojej decyzji Tychoniewicz mogła liczyć na wsparcie mamy.
To nie było [tak], że mi to bardzo przeszkadzało, ale zawsze chciałam mieć. Mama mnie w tym wspierała. Dużo robię w bikini i wiesz, mam tyłek, ale nie mam piersi. To tak nie może być, muszę wyrównać. Ja dużo w ogóle też nie wkładałam, zrobiłam bardzo mini, bardzo naturalnie. Więc to mi nie przeszkadzało - wyjaśniła.
Żurnalista zapytał również Tychoniewicz, czy miała jakieś obawy związane z zabiegiem - w momencie jego wykonania była bowiem stosunkowo młoda. Córka Ewy Tyleckiej wyjaśniła jednak, że w USA do kwestii zabiegów medycyny estetycznej podchodzi się nieco inaczej niż w Polsce. Jak stwierdziła, operacje plastyczne są dość powszechne wśród Amerykanów i wielu z nich decyduje się na ingerencję w swój wygląd. Tychoniewicz pokusiła się także o stwierdzenie, że właściwie wszystkie influencerki w jej wieku mają już za sobą operacje.
W Stanach jest trochę inaczej. Ludzie tam robią [operacje - przyp. red.] od 18 roku życia, ja miałam 21. Jak jesteś 21, co druga dziewczyna to ma. (...) To jest trochę inna kultura, bardziej zaawansowane jest tam plastic surgery, tam to jest takie naturalne. (...) Zobaczysz, wszystkie influencerki coś mają zrobione w moim wieku - dodała u Żurnalisty.
Doceniacie jej szczerość?