Grzegorz Ciechowski był jednym z popularniejszych i najbardziej docenianych muzyków w Polsce. Lider zespołu Republika zmarł niespodziewanie 22 grudnia 2001 roku w wieku zaledwie 44 lat. Powodem śmierci artysty były komplikacje przy przeprowadzonej w trybie nagłym operacji tętniaka serca.
Ciechowski osierocił czwórkę dzieci. Owocem małżeństwa muzyka z aktorką, Małgorzatą Potocką jest córka Weronika. Z drugą żoną, Anną Skrobiszewską, artysta doczekał się syna Brunona i dwóch córek: Heleny oraz Józefiny, która przyszła na świat już po jego śmierci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najstarsza z pociech Grzegorza, Weronika, wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych, gdzie poznała swojego męża i założyła rodzinę. Ciechowska miała zaledwie 14 lat, gdy musiała pożegnać ojca. Przy okazji 21. rocznicy jego śmierci zamieściła w mediach społecznościowych poruszający wpis ku pamięci taty.
Kolejny rok bez ciebie, tato. Wiemy, że byłbyś najlepszym dziadkiem. Bardzo cię kochamy i tęsknimy. Ciągle wyobrażam sobie życie z tobą - czytamy we wpisie Weroniki Ciechowskiej.
ZOBACZ TAKŻE: Była żona Grzegorza Ciechowskiego wspomina: "Ukrywanie naszego uczucia przed Małgorzatą było bardzo trudne"
Kilka zdań o Ciechowskim napisała także Justyna Steczkowska. Piosenkarka współpracowała z nim przy debiutanckim albumie "Dziewczyna Szamana".
Życie tak szybko pędzi, że rzadko wracam do tamtych chwil, kiedy to w Kazimierzu Dolnym mieszkałam z Grzegorza rodziną, jego żoną Anią i dziećmi, tworząc "Dziewczynę Szamana". To były piękne czasy (...). Po latach jestem pełna wdzięczności za to muzyczne spotkanie w moim życiu. Grzegorz był nie tylko kreatorem, odważnym producentem i niezwykle utalentowanym tekściarzem, ale też fajnym i dobrym człowiekiem. Pamiętam, jak codziennie rano przynosił z piekarni świeże bułki i żółty ser. Jedliśmy z całą rodziną śniadanie, a potem schodziliśmy do garażu, w którym było studio, i pracowaliśmy całymi dniami. Dziś mam 50 lat, a ty Grzesiu odszedłeś jak miałeś zaledwie 44. Niedane nam było cieszyć się twoim talentem zbyt długo, ale to, co pozostało, będzie z nami na zawsze. Dziękujemy i do zobaczenia mój przyjacielu - napisała Steczkowska.