Kasia Kowalska pod koniec marca obwieściła światu, że jej córka wylądowała w londyńskim szpitalu. We wszystkich medialnych komunikatach artystka dawała do zrozumienia, że 23-letnia Ola Kowalska bardzo ciężko przechodzi zarażenie koronawirusem. W pewnym momencie do dyskusji włączyła się nawet Dominika Kulczyk, chcąca użyczyć swojego prywatnego samolotu Kasi, aby ta mogła być bliżej dziecka.
Na początku maja w rozmowie z Pudelkiem menadżer artystki przyznał jednak, że córka jego klientki uzyskała negatywny wynik testu na obecność śmiertelnego wirusa. Wprawiło to w niemałą konsternację wielu fanów Kowalskiej, którzy oczekiwali od swojej idolki wyjaśnienia całej sytuacji. Kasia natomiast nabrała wody w usta i wzięła udział w "balkonowym" koncercie w Ciechanowie, mówiąc, że "jej się to należało", co jeszcze bardziej zniesmaczyło opinię publiczną.
Od tamtego czasu Kowalska kilkakrotnie dawała jasno do zrozumienia, co sądzi na temat swoich krytyków. Drwiła na Instagramie z osób nadal zainteresowanych przyczyną hospitalizacji jej córki, jak również uprzejmie prosiła, aby wszyscy się od niej "odp***dolili".
Najwyraźniej Ola również poczuła się dotknięta "hejtem", który wylał się na jej matkę po medialnym zawirowaniu, które sama wywołała. Młodociana studentka najlepszej szkoły modowej w Wielkiej Brytanii postanowiła jednak zakomunikować, że nie rusza jej opinia gawiedzi.
Aleksandra opublikowała w czwartek na swoim instagramowym profilu krótki klip przedstawiający wesoło tańczącego w deszczu mężczyznę, który podpisała słowami: "kiedy wy hejtujecie". Miała najpewniej na myśli, że skupia się czerpaniu pełnymi garściami z życia, kiedy ludzie marnują swój cenny czas na komentowanie zachowania jej rodziny w sieci.
Słuszna postawa?