Tysiące Polaków okazywało wsparcie Kasi Kowalskiej oraz jej córce, kiedy gwiazda wyznała, że Ola jest w szpitalu w Anglii, a jej stan jest poważny. Piosenkarka sugerowała, że córka została zakażona koronawirusem. Ola została poddana intubacji i wprowadzona w śpiączkę farmakologiczną, ale po tygodniach walki z chorobą udało jej się wrócić do zdrowia i wyjść ze szpitala.
Inne problemy zaczęły się, gdy szczęśliwa Kasia Kowalska postanowiła okazać fanom wdzięczność za wsparcie i zagrała koncert w Ciechanowie, co umówmy się, nie było najlepszym pomysłem w obliczu epidemii... Tym bardziej, że wokalistka miała wpaść na pomysł, żeby zaprosić wszystkich pod scenę i odśpiewać "sto lat" dla jej córki.
Sanepid uznał, że wydarzenie stanowiło zagrożenie i nałożył na miasto karę w wysokości 30 tysięcy złotych. W międzyczasie Pudelkowi udało się ustalić, że Ola Kowalska wcale nie była zakażona koronawirusem i została hospitalizowana z innego powodu. Gwiazda zareagowała na komentarze fanów, którzy poczuli się wprowadzeni w błąd, pisząc: "od*ierdolcie się od mojej córki".
Zobacz też: Ciechanowski sanepid nałożył na miasto 30 TYSIĘCY ZŁOTYCH KARY za koncert Kasi Kowalskiej!
Tymczasem Ola wypoczywa po trudnym okresie i coraz chętniej zamieszcza zdawkową relację ze swojego życia na Instagramie. Córka piosenkarki opublikowała właśnie selfie, na którym można zauważyć opatrunek na szyi. Podpisała fotkę po angielsku, ale po polsku cytat brzmiałby mniej więcej tak: "2020, co ty mi, k*rwa, robisz".
No cóż, trzeba przyznać, że początek roku wyjątkowo boleśnie doświadczył Olę.