W ostatnich miesiącach głośno było o córce Kasi Kowalskiej. Tuż po wybuchu pandemii koronawirusa piosenkarka opublikowała na Instagramie dramatyczny filmik, w którym wyznała, że Ola trafiła do szpitala. Z kontekstu wynikało, że miało to związek z koronawirusem.
Po jakimś czasie menedżer artystki ujawnił jednak, że było inaczej. Rozpętała się afera, w związku z którą Kasia "obraziła się" na fanów i kazała im się "odp***dolić".
Pod koniec czerwca Kowalska udzieliła wywiadu magazynowi Pani, w którym wyjawiła, co tak naprawdę dolegało jej córce. Okazało się, że Ola miała agresywnego adenowirusa. Przez trzy tygodnie była w śpiączce, a po wybudzeniu musiała ponoć "uczyć się wszystkiego od początku - chodzenia, ściskania rąk".
Cały czas była rehabilitowana - mówiła Kasia.
Po intubacji dziewczynie została blizna na szyi, ale konsekwencji choroby jest więcej. Na Instagramie Aleksandra ujawniła, że straciła znaczną część włosów. Z tego powodu zdecydowała się je znacznie skrócić.
Straciłam prawie wszystkie włosy przez leczenie. Jakieś rozwiązania? Uratujcie mnie, ludzie. Porady, produkty, cokolwiek! - prosiła.
W komentarzach posypały się rady na temat rozmaitych kuracji wzmacniających. Internauci polecali wcierki, tabletki i szampony. Niestety nie zabrakło też złośliwych uwag.
Narkotyki powodują różnego rodzaju skutki ujemne. Nie zażywaj narkotyków, tylko witaminy i nie będzie problemów. Matka opluła wszystkich, więc niech ci pomoże. Wstydu trzeba nie mieć - napisała jedna z użytkowniczek.
Oli puściły nerwy: "Su*o, wypad z mojego profilu" - odpisała po angielsku.
Dziwicie się jej reakcji?