W zeszłym roku Marianna Schreiber zaistniała w show biznesie dzięki udziałowi w "Top Model" i prędko znalazła się w centrum medialnego zainteresowania. Mimo że wielu przewidywało rychły koniec "kariery" żony ministra Prawa i Sprawiedliwości Łukasza Schreibera, aspirująca celebrytka nie poddała się...
Z początku Marianna skupiała się głównie na bywaniu na ściankach, później skierowała swoją karierę na nieco "ambitniejszy" tor, wydając debiutancką książkę. Teraz Schreiber wróciła do korzeni i skupia się na działalności w mediach społecznościowych, gdzie porusza kwestie z szeroko pojętej tematyki społeczno-lifestyle'owej.
Marianna w sieci nie unika tematu rodziny i sporo opowiada o mężu, ich trudnej relacji czy o córce. Właśnie dlatego jej obserwatorzy dostali informację z pierwszej ręki, gdy Schreiber opublikowała niepokojącą relację na Instagramie dotyczącą jej córki:
Kochani, jadę do szpitala z córeczką, trzymajcie kciuki - napisała, po czym enigmatycznie dodała:
Takie momenty pokazują, na kogo naprawdę mogę liczyć.
Kilka godzin później Marianna wróciła na swój profil, aby podziękować za otrzymane wsparcie:
Dziękuję wam za wiadomości ze słowami wsparcia dla mojej Pati... Jeśli nie dam rady odpisać na każdą z nich, to musicie wiedzieć, że wszystkie czytam. Dużo dziś tutaj emocji. Przepraszam, ale nie będę udawać, że jest pięknie i kłamać - wyznała.
W odpowiedzi na nasze pytanie o szczegóły nagłej hospitalizacji jej córki wyjaśniła:
Dostała prawie zatrucia organizmu od infekcji. W ostatniej chwili zaniosłam ją na rękach do szpitala, gdzie dostała natychmiastową pomoc. Gdyby nie to, nie wiem, co by było… - zdradziła.
Dietetycy niszczą rady celebrytek, a Lidia Kopania swoją karierę