Choć od premiery książki "Spare" minęło już kilkanaście tygodni, anegdoty opisane w niej przez księcia Harry'ego wciąż są szeroko komentowane. Nie jest to jednak niespodzianka, gdyż rudowłosy arystokrata postanowił podzielić się wyjątkowo intymnymi i kontrowersyjnymi wspomnieniami. W autobiografii niesławnego członka brytyjskiej rodziny królewskiej można przeczytać m.in. o niesnaskach z bliskimi, ale także o utracie dziewictwa czy odmrożonym penisie księcia.
Jedną z ciekawszych historii opisanych w "Spare" zdaje się być anegdota o znanej z serialu "Przyjaciele" Courteney Cox. Harry zapewniał, że zdarzyło mu się pomieszkiwać u słynnej aktorki. Dni spędzone w jej domu były dla niego pełne wrażeń, głównie ze względu na grzybki halucynogenne, które książę miał znaleźć w lodówce gwiazdy. Harry chwalił się, że miał okazję poczęstować się kilkoma nafaszerowanymi narkotykami cukierkami, które zapił następnie tequilą, aby potem na długi czas wylądować w toalecie Cox.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Courteney Cox zarzuca księciu Harry'emu kłamstwo! "To się nie wydarzyło"
Courteney Cox, która a poniedziałek odsłoniła własną gwiazdę w hollywoodzkiej Alei Sław, postanowiła skomentować wywody księcia. Aktorka potwierdziła, że rudowłosy arystokrata mieszkał u niej przez kilka dni. Zdementowała za to opowieść o grzybkach halucynogennych, zarzekając się, że nigdy nie miała ich w domu. Przypomnijmy, że posiadanie środków tego typu jest w Stanach Zjednoczonych wciąż nielegalne.
Mieszkał u mnie kilka dni - dwa, albo może trzy. Jest bardzo miłą osobą. Nie czytałam książki. Będę jej słuchać, bo słyszałam, że jest bardzo interesująca. Ale niektóre rzeczy do mnie dotarły. Nie miałam żadnych grzybków halucynogennych! To się nie wydarzyło, nikomu ich nie dawałam - zarzekała się Courteney w rozmowie z "Variety".
Komu wierzycie?