Crawly "zasłynął" jako zielony gnom, który biega po galeriach handlowych z grupką młodych ludzi, skacząc po blatach czy stołach. Zachowanie mężczyzny, który - jak ustalono - jest obywatelem Ukrainy, budzi oburzenie. Zwłaszcza, że patostreamer ma na swoim koncie więcej takich "akcji".
Głośnym echem odbił się też film, na którym Crawly, ponownie z grupką swoich towarzyszy (być może dzieci), niszczy auta zaparkowane na warszawskim parkingu. Jakby tego było mało, zaatakował nawet przechodnia, spryskując go proszkiem gaśniczym. Doszło do tego, że absurdalnym nagraniem w końcu zainteresowała się policja.
Co ciekawe, ustalono, że samochody były specjalnie dostarczone na miejsce wydarzeń lawetami, a po całej "akcji" wywiezione. Komenda Stołeczna zapowiedziała działania w kierunku zwalczania zakłóceń porządku publicznego.
Crawly komentuje akcję niszczenia samochodów
Do sytuacji odniósł się też sam zainteresowany, czyli Vladislav Oliynichenko. Opublikował film (nagrany dzień przed akcją z niszczeniem samochodów), w którym przekazał, że wszystkie auta z nagrania należą do niego. Przekonywał też, że... "zawsze jest dwa kroki przed wszystkimi".
Muszę się do czegoś przyznać. (...) Wszyscy to widzieliście. Czy naprawdę uwierzyliście? Uwierzyliście, że jestem taki brutalny? Że mogę tak nieludzko potraktować samochody? To niemożliwe. To ja kupiłem te samochody, mam nawet dokumenty. Zawsze jestem dwa kroki przed wszystkimi. Idę tworzyć nowe treści dla was.
Przypomnijmy, że sprawą patostreamera zainteresował się już Rzecznik praw Dziecka, a także Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, który domaga się wydalenia mężczyzny z Polski.