W czwartek polskie media obiegła smutna wiadomość o śmierci Gienka Loski. Wokalista i zwycięzca pierwszej polskiej edycji X Factor zmarł wieczorem 9 września w Biełoziersku na ojczystej Białorusi. Miał 45 lat.
Gienek Loska od dłuższego czasu zmagał się z problemami zdrowotnymi. W 2018 roku muzyk trafił do szpitala w wyniku rozległego udaru mózgu, po którym zapadł w śpiączkę. Wokalista wymagał specjalistycznej opieki, a ta w dobie pandemii koronawirusa była mocno utrudniona.
Loska przez wiele lat występował na ulicy, ledwo wiążąc koniec z końcem. Próbowal też swoich sił w rozmaitych talent shows, takich jak Szansa na sukces czy Mam talent. Medialną rozpoznawalność zdobył jednak dopiero za sprawą udziału w pierwszej polskiej edycji X Factora. Talent muzyczny wokalisty zachwycił zarówno widzów programu, jak również jurorów. Gienkowi udało się dotrzeć do ścisłego finału, w którym pokonał Michała Szpaka i Adę Szulc.
Zobacz również: Gienek Loska nie żyje. Żegnamy zwycięzcę "X-Factora" i najpopularniejszego ulicznego muzyka w Polsce (ZDJĘCIA)
Śmierć Gienka Loski głęboko zasmuciła jego fanów i przedstawicieli branży muzyczej, w tym m.in. Anię Rusowicz. Zmarłego muzyka postanowił także upamiętnić Czesław Mozil, który w X Factorze pełnił funkcję jego trenera i mentora.
Zanim osobiście poznałem Gienka Loskę, to o wiele nim słyszałem. Po Krakowie krążyły opowieści o niejakim Białorusinie, którego wokal jest równie mocny, jak głowa. Z wielkim żalem przyjąłem informację o jego śmierci. To wielka strata. Spoczywaj w pokoju - pożegnał Loskę wokalista.