Choć teoretycznie całym założeniem "Megxitu" miała być "rezygnacja" Sussexów z życia na świeczniku, książę Harry i Meghan Markle cieszą się teraz większym zainteresowaniem niż kiedykolwiek wcześniej. Od momentu, gdy na początku stycznia para "zaszyła się" w Kanadzie, cały świat czeka w napięciu, aż księżna Sussex w wielkim stylu powróci na salony i - raz jeszcze - wyruszy na podbój Hollywood.
Nie jest tajemnicą, że jeszcze przed ogłoszeniem decyzji o opuszczeniu rodziny królewskiej Meghan miała wielu przeciwników. W licznym gronie osób, które od samego początku uważały Amerykankę za żądną sławy intrygantkę, można wymienić między innymi damę dworu (oraz najlepszą przyjaciółkę) zmarłej w 2002 roku księżnej Małgorzaty, Lady Anne Glenconner. W szczerym wywiadzie dla The Guardian 87-latka podzieliła się odczuciami względem Markle, a także wnuków królowej Elżbiety. Brytyjka nie kryła swojej niechęci do matki Archiego...
Księżna Sussex nie spodziewała się, że będzie musiała tak ciężko pracować - zawyrokowała. Myślała, że będzie sobie tylko jeździć w złotej karecie. Ale prawda jest taka, że to naprawdę nudna praca.
W dalszej części rozmowy Lady Glenconner przypomniała, że jeszcze za życia księżna Małgorzata "bez przerwy udzielała się charytatywnie", co zwykle odbywało się to "bez obecności fotografów", wbijając przy tym szpilę zarówno, Meghan, jak i jej tragicznie zmarłej teściowej, "królowej serc".
W przeciwieństwie do księżnej Diany - dodała kpiąco.
Anne stwierdziła też, że jej zdaniem William i Harry zbyt często publicznie poruszają temat nieżyjącej matki.
Cały czas o niej opowiadają. Myślę, że to trochę za dużo - przyznała otwarcie.
Słowa damy dworu księżnej Małgorzaty potwierdził znany publicysta Omid Scobie, podkreślając, że Meghan wykazała się wyjątkową naiwnością i brakiem wyobraźni, wypełniając swój misterny plan zostania księżną.
Meghan dołączyła do rodziny królewskiej, naiwnie wierząc, że dzięki tej roli zyska niemal natychmiastową popularność, mając przy tym mylne wyobrażenia o swojej funkcji. To jeden z największych błędów, jakie w życiu popełniła.
Myślicie, że Meghan faktycznie rozpatruje dołączenie do rodziny królewskiej w kategorii "największych życiowych błędów"?