Daniel Craig przez 15 lat swojego życia wcielał się w rolę Jamesa Bonda. I o ile poza kamerami aktor wciąż pozostaje wielbicielem martini, o tyle zdecydowanie nie utożsamia się z typowym heteroseksualnym macho.
Niedawno rozmowę z Craigiemtarget="_blank"> nagrał Bruce Bozzi, autor podcastów "Lunch With Bruce". Ich spotkanie miało dotyczyć głównie najnowszego filmu o Bondzie. Jednak pod koniec nagrania przyjaźniący się z brytyjskim aktorem mąż Bryana Lourda postanowił przypomnieć ich "słynny" wypad do Venice.
W roku 2010 amerykańskie tabloidy donosiły, że odtwórcę Jamesa Bonda widziano przed znanym gejowskim barem w objęciach innego mężczyzny. To był właśnie Bruce Bozzi.
Po 11 latach od tamtego zdarzenia Craig powiedział swojemu kalifornijskiemu przyjacielowi, by się tym nie przejmował. Tłumaczył też, że nie była to dla niego nadzwyczajna sytuacja, ponieważ chodzi do gejowskich barów, "odkąd pamięta" i ma ku temu ważne powody.
Jednym z powodów jest to, że w barach gejowskich nie wdaję się w bójki tak często. Mam dosyć tych wszystkich agresywnych kolesi w barach hetero, którzy, zamiast mózgiem, myślą swoim kuta*em - wyznał.
Brytyjski aktor, który od 2011 roku jest żonaty z Rachel Weisz, wyjaśnił też, że wybiera gejowskie kluby, bo czuje się w nich bezpieczniej.
Tam też mogłem spotkać dziewczyny, ponieważ chodzą do klubów gejowskich z tego samego powodu, dla którego chodzę ja. To bezpieczne miejsca - zachwalał brytyjski aktor.
Chcecie wiedzieć, dlaczego jesteśmy jednocześnie najlepszym i najgorszym portalem plotkarskim w Polsce oraz gdzie podziały się Grycanki. Posłuchajcie najnowszego odcinka Pudelek Podcast!