Od jakiegoś czasu fani Deynn i Daniela Majewskiego poważnie martwią się o ich związek. Obserwatorów Deynn zaniepokoiły wpisy na jej kanale nadawczym, w których ta przyznała, że "ma swoje rozterki i problemy osobiste" i najchętniej "zniknęłaby na kilka miesięcy". Dodatkowo Daniel Majewski zaczął publikować na swoim profilu relacje z apartamentu na jednym z warszawskich osiedli. Deynn w tym czasie przebywała zaś w ich wspólnym domu, który udekorowała już na święta.
Zobacz również: URADOWANY Daniel Majewski wozi się autem za 600 TYSIĘCY i gawędzi z policjantami. Nie przejmuje się plotkami o rozstaniu? (ZDJĘCIA)
Daniel Majewski zwierza się obserwatorom. Wspomniał o samotności
We wtorek Majewski opublikował na InstaStories długą wypowiedź, w której zwierzył się swoim obserwatorom. Celebryta na wstępie poinformował, że chce "podzielić się pewnymi przemyśleniami", zapowiadając, że "będzie, ku*wa, fajnie". Następnie podzielił się wyjątkowo gorzkim wyznaniem. Mąż Deynn stwierdził, że ludzie mówią mu, że ma "napompowane ego", jest pewny siebie i myśli, że jest najlepszy. Majewski przyznał, że jest to prawda, zaznaczając jednak, jak bardzo pomaga mu taki sposób myślenia. Wspomniał także o osobistych zmaganiach i samotności, z którą się boryka.
(...) Gdyby nie to, że sobie wmawiam, że jestem najlepszy, gdyby nie to, że mam wy*ebane ego, często sztucznie napompowane ego, sztucznie napompowaną pewność siebie często, ale generalnie mam dużą pewność siebie. Gdyby nie to, to już bym wisiał, już bym się za*ebał, (...) stoczył się, jak śmieć albo był na jakichś lekach, s*ał pod siebie. Taka jest prawda. Gdyby nie moje ego, gdyby nie to, co sobie wmawiam, (...), jak codziennie ze sobą walczę, (...), jak walczę z demonami,(...), jaki jestem osamotniony i wmawiam sobie, że tak ma być, tak jest lepiej. Gdyby nie to, że mam tylko siebie, na siebie mogę liczyć, tylko sobie ufam, jak wiele razy jestem zraniony, tylko nie przez siebie, nie? To bym wisiał bez kitu - wyznał.
W dalszej części wywodu Majewski nie ukrywał, że przechodzi trudne chwile. Jak jednak przyznał, nawet gdy jest mu ciężko, nie użala się nad sobą i nie prosi o pomoc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pomimo tego, że nic nie jest ok, prawie nigdy nie jest ok, jak sobie to wszystko wmawiam, jak czuję się chu*owo, codziennie od nie wiem, długiego czasu. Gdyby nie to, że walczę, na pewno, nie wiem, czy tak jest, ale tak mi się wydaje, żaden wstyd się przyznać, z jakimiś nawrotami depresji, to się nie bierze z chu*a, nigdy nic o sobie nie mówię, nigdy się nie użalam, (...) nie robię takich pogadanek, (...) nie proszę nikogo o pomoc. Nigdy się nikomu nie zwierzam, (...) nie mówię o tym, co czuję, (...) nie mówię o tym, co mnie wku*wia, nigdy nie mówię o tym, że coś mnie boli - kontynuował.
Szczere wyznanie Daniela Majewskiego. Opowiedział o trudnych chwilach
Majewski wyjaśnił, że nie chce okazywać słabości i martwić bliskich. Swoim obserwatorom pragnie zaś pokazywać, że zawsze "wszystko jest super", nawet gdy tak nie jest. Celebryta przyznał, iż "w najgorszych momentach życia zawsze najbardziej udaje", wracając do treningów czy bycia dj-em. Zachowuje też pozory w social mediach.
(...) O, ale się bawię, ku*wa, dobrze! Jest git - wmawiam sobie to. To nawet jeszcze tego nie mogę sobie, ku*wa wmówić, bo ludzie zaczynają mi pisać, ku*wa, że się dobrze bawię. Woleliby, żebym się zaćpał, zachlał, obs*ał i tyle - grzmiał.
W instagramowym wywodzie Majewski stwierdził, że "nie może się dobrze czuć". Celebryta zazwyczaj nie czyta internetowych komentarzy na swój temat. Zobaczył jednak coś, co skłoniło go do publicznych zwierzeń.
(...) Ku*wa, jestem najgorszy, zawsze jestem najgorszym typem (...). I wy się dziwicie, że mam wy*ebane ego, żeby samemu siebie bronić, jak je*bany pancerz - dodał.
Majewski stwierdził, że ludzie często przejmują się jednym negatywnym komentarzem na swój temat. Jak zaznaczył, on sam za nieustannie zmaga się z krytyką.
Teraz wejdźcie w neta i poczujcie się, jak ja. Od ośmiu je*anych, ku*wa, lat, dzień w dzień je*any za coś, czego nie zrobiłem, za to, jaki jestem, (...) za to, że wyrażam swoje zdanie, dzień w dzień je*any, gdy nic nie mówię i (...) jak coś mówię. Poczujcie się jak ja, chociaż raz, wszyscy byście się wyhuśtali (...) - grzmiał, dodając, że ratuje go jedynie jego ego
Daniel podzielił się też refleksją na temat ludzi. Jak stwierdził osoby, które "najbardziej nienawidzą ludzi", kiedyś najbardziej ich kochały. Ci, którzy najmniej ufają ludziom, kiedyś ufali im najbardziej, a osoby zamknięte, niegdyś był najbardziej otwarte. Jego zdaniem, ci najbardziej uśmiechnięci, tak naprawdę "prawie nigdy nie są".
Majewski przyznał również, że "nienawidzi ludzi", nie darzy ich zaufaniem i z reguły nie wierzy w bezinteresowność. Jak zapewnił, mimo swego nastawienia i "grubego pancerza" "zawsze chce dać dobro" i pomoże nawet komuś, kogo darzy nienawiścią. Liczy bowiem, że dobro do niego wróci i kiedyś "będzie mógł na kogoś liczyć" lub przeczyta w internecie "coś pozytywnego" na swój temat.
Nie wiem, coś jest silniejsze ode mnie, jestem załamany, zniszczony często, a i tak zawsze daję tę pozytywną energię, ku*wa, a nikt w zamian mi jej nie daje, ale ch*j z tym, no, myślę, że powiedziałem, co chciałem, elo - podsumował.
Daniel podziękował także za miłe wiadomości, które otrzymał od internautów. W dołączonym do wypowiedzi podpisie poprosił też obserwatorów, by zastanowili się, czy mają w swym otoczeniu osobę, której opis był zgodny z tym, o czym wcześniej mówił i napisali jej coś miłego lub po prostu przytulili.