W mediach społecznościowych od dłuższego czasu regularnie pojawiają się teorie na temat kryzysu w związku Deynn i Daniela Majewskiego. Zaczęło się od znacznego ograniczenia aktywności w sieci, do czego fani celebryckiej pary ewidentnie nie byli przyzwyczajeni. Przez kolejne tygodnie zarówno Marita, jak i Daniel sporadycznie udostępniali na swoich profilach niepokojące wpisy o samotności, zaciskaniu zębów i walce z własnymi demonami. Dopiero na początku grudnia Deynn poinformowała na Instagramie wprost, że wraz z mężem przeżywają "ciężki czas" i zdecydowali się na terapię.
PRZYPOMNIJMY: Deynn PIERWSZY RAZ odnosi się do plotek o rozstaniu z Danielem Majewskim! "Zdecydowaliśmy się na terapię"
Kilka dni po opublikowaniu emocjonalnego wpisu Deynn znów zabrała głos w temacie prywatnych problemów i przyznała, że "zaczyna tracić kontrolę nad sobą". Zaniepokojeni fani chwilowo odetchnęli z ulgą, gdy okazało się, że Marita i Daniel spędzają ze sobą Wigilię. Zadowolenie nie trwało długo, bo już dwa dni później 30-latek wrzucił do sieci kolejny post naszpikowany negatywnymi emocjami.
Mam po prostu naprawdę dość... Wszystko jest bardzo inaczej! Nie macie pojęcia, co przeżywam od prawie trzech miesięcy! Oczywiście znowu będąc najgorszym za nic... Ja pi*rdolę... Powoli się poddaję, naprawdę. Każdy dzień to tak niesamowicie okrutne wewnętrzne samotne cierpienie, że nigdy, ale to przenigdy nie oddałbym go nawet wrogowi. (...) Proszę, niech ten koszmar się już skończy! Błagam - napisał Majewski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Daniel Majewski przerywa milczenie na temat kryzysu w związku. Opublikował kolejny wpis
Emocjonalne wynurzenie Daniela odbiło się szerokim echem w sieci. Poza cytowanym wcześniej wpisem z Instagrama, Majewski odezwał się we wtorek do fanów również za pośrednictwem platformy X. Tam dosadnie skomentował sytuację, w której obecnie się znajduje. Zdaje się, że trener chciał między słowami przekazać, że to po stronie jego partnerki leżą w głównej mierze przyczyny kryzysu w związku.
Pogubił się nie ten, który myślicie, naprawia i walczy nie ten, który pisze o tym regularnie na Instagramie, cierpi nie ten, który wstawia smutne zdjęcia na stories, a zimny prysznic leci nie na tego, którego powinien obudzić. A To jest mój komentarz. Jedyny (oby) - napisał.
PS. Aha, i to JA wyszedłem z domu. Świadomie - dodał po chwili.
Majewski postanowił odpowiedzieć również na niektóre pytania i przemyślenia internautów, dziękując m.in. za słowa wsparcia.
Publiczny związek - to zamiast wokół się bić jak dzieci, naprostujcie dla widza. Albo siedzieć cicho i rozwiązać to prywatnie - napisał użytkownik platformy X.
Przecież ja właśnie siedzę cicho od 3 miesięcy. Napisałem coś pierwszy raz. Pierwszy raz. I to tak, żebyście zrozumieli coś ważnego i być może mi nawet pomogli. Jak nawet ty nie zrozumiałeś, to już nie ma dla mnie nadziei - odpowiedział Daniel.