Daniel Martyniuk dosyć nieoczekiwanie stał się jedną z barwniejszych postaci polskiego show biznesu. O synu znanego dispopolowca pewnie nikt by nie usłyszał, gdyby nie jego słabość do zażywania narkotyków, picia alkoholu i urządzania domowych awantur, zazwyczaj pod ich wpływem.
Już kiedy wydawało się, że trzydziestolatek wychodzi na prostą, a ślub i narodziny córki pozwolą mu się ustatkować, Daniel Martyniuk wrócił na łamy mediów plotkarskich za sprawą nieprzestrzegania kwarantanny, przez co spędził nawet miesiąc w areszcie. Wolność celebrował awanturując się w modnych warszawskich lokalach i śpiewając piosenki na plaży o świcie.
ZOBACZ: Uradowany Daniel Martyniuk Z PIWEM W RĘCE pozdrawia znad morza o świcie: "Chałupy welcome to!"
Tymczasem Daniel musiał znów stawić się w sądzie w związku ze sprawą o posiadanie narkotyków. Skruszony celebryta przyznał się do winy i obiecał, że będzie trzymać się z dala od nielegalnych substancji.
To żaden problem - stwierdził. Chciałem wszystkich przeprosić za swoje zachowanie i zobowiązać się do nieużywania narkotyków, nawet jeśli byłaby to marihuana. Bardzo żałuję i chcę mieć jak najszybciej wszystko zakończone - powiedział.
Jak informuje tabloid, Martyniuk został skazany na 5 miesięcy ograniczenia wolności, w tym czasie ma wykonywać 20 godzin prac społecznych miesięcznie na rzecz lokalnej społeczności.
Mogą być to prace społeczne w domu pomocy społecznej czy w schronisku - zaproponował skruszony oskarżony.
Daniel musi też zapłacić 120 zł na rzecz Skarbu Państwa i 2000 zł kosztów sądowych.
Wina jest bezsprzeczna i sam oskarżony przyznał się do popełnionego czynu - cytuje "Fakt" słowa prokurator.
Myślicie, że tym razem uda mu się wytrwać w postanowieniu poprawy?