Od blisko dwóch lat syn "króla disco polo", Zenona Martyniuka, jest obiektem zainteresowania mediów. Niestety, nie ma to związku z sukcesami krnąbrnego Daniela Martyniuka, a raczej z jego stylem życia.
Zobacz: Buńczuczny Daniel Martyniuk odważnie o naruszeniu kwarantanny: "Zasady są po to, ŻEBY JE ŁAMAĆ"
Wymienić wszystkie wybryki młodego Martyniuka to rzecz niemal niemożliwa, dlatego skupmy się na tych, których konsekwencje przychodzi mu ponosić teraz. 31-latek coraz częściej w ostatnim czasie zasiada bowiem na ławie oskarżonych. I tak, za łamanie zakazu prowadzenia pojazdów Daniel Martyniuk usłyszał już wyrok 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata i zakaz prowadzenia pojazdów przez sześć lat. Następnie w białostockim sądzie odbyła się rozprawa, podczas której syn Zenka odpowiadał za znieważenie policjantów w 2017 roku. W tym przypadku został skazany na trzy miesiące więzienia w zawieszeniu na dwa lata.
Martyniuk przyznał się do winy, jednak teraz jednak światło dzienne ujrzały szokujące zeznania jednej z policjantek, która interweniowała w jego sprawie 4 lata temu. Jak wynika z nagrań uzyskanych przez Fakt, Daniel miał grozić funkcjonariuszom śmiercią oraz gwałtem.
Zaprowadziliśmy go z kolegą do radiowozu i podjęliśmy decyzję, że zawieziemy go na izbę wytrzeźwień. Tyle że przed samą izbą na ulicy siedziało dwóch mężczyzn. Jeden mówił, że boli go serce i potrzebuje pomocy. Wezwaliśmy karetkę i czekaliśmy na jej przyjazd. Pan Martyniuk bardzo się zdenerwował, że musi siedzieć w radiowozie i wtedy się zaczęło - relacjonowała policjantka podczas rozprawy sądowej.
Przyjechał drugi radiowóz, który przywiózł kask ochronny ze względu na to, że pan Martyniuk bardzo się rzucał (...) Groził, że zabije nasze rodziny; że ma od tego ludzi, którzy nas wykończą; że ma ludzi od tego, że mnie zgwałcą - wspominała wstrząsające kulisy zatrzymania Martyniuka.
Co więcej, jej wersję wydarzeń potwierdził inny policjant będący wówczas na służbie.
Odgrażał się, że pozbawi nas życia. Mówił, że ma znajomych, którzy zgwałcą koleżankę. Gdy zaczęły padać groźby w kierunku naszych rodzin, podjęliśmy decyzję o zatrzymaniu pana Martyniuka. Jeżeli osoba majętna twierdzi, że wynajmie znajomych i kolegów, którzy zrobią krzywdę naszym rodzinom, to te groźby przybierają już zupełnie inną formę.
Daniel Martyniuk przyznał się do winy i zapowiedział, że chce zmienić swoje życie. Takie słowa padły jednak z jego ust nie po raz pierwszy. Wierzycie więc w jego przemianę?