Pandemia koronawirusa z każdym dniem nabiera na sile. Liczba chorujących na COVID-19 wciąż rośnie i na razie nic nie wskazuje na to, aby sytuacja miała się w najbliższym czasie uspokoić. Władze już od dawna apelują o rozwagę i pozostanie w domach w tym trudnym dla wszystkich okresie, jednak nadal nie brakuje osób, które ignorują zasady kwarantanny.
Zobacz: Zalękniona Natalia Siwiec prawi na Instagramie o koronawirusie: "Przeraża mnie BEZMYŚLNOŚĆ LUDZI"
Do grona "mądrzejszych od samych ekspertów" należy między innymi Daniel Martyniuk, który nie przejmuje się rosnącą liczbą zachorowań i po powrocie z zagranicy nie miał zamiaru poddać się obowiązkowej izolacji. Jak we wtorek donosił Fakt, syn Zenka Martyniuka został co prawda objęty obowiązkową kwarantanną domową po wyjeździe do Holandii i Niemiec, jednak - jak informowali jego sąsiedzi - w tym czasie "ciągle gdzieś jeździł".
Kiedy do niego zadzwonili, usłyszeli, że nie może rozmawiać, bo bierze prysznic i oddzwoni za 15 minut. W sposób lekceważący wypowiadał się też o zasadach kwarantanny - powiedział w rozmowie z tabloidem nadkomisarz Tomasz Krupa z podlaskiej policji.
Przypomnijmy: Daniel Martyniuk uciekł z kwarantanny! "MAM TO GDZIEŚ"
Daniel jest już co prawda znany policji i mediom ze swoich poprzednich wyskoków, takich jak prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu czy "wyproszenie" ciężarnej żony z domu po sylwestrowej awanturze, jednak najwyraźniej usilnie dba o to, żeby w jego życiu nie było zbyt nudno. Ostatecznie syn gwiazdora disco polo miał powiedzieć, że "ma gdzieś kwarantannę" i nie przyjął od policjantów mandatu za jej złamanie.
To jednak nie koniec sprawy, bo Fakt poszedł o krok dalej i postanowił zapytać o zdanie matkę krnąbrnego uciekiniera. Zdezorientowana Danuta Martyniuk najwyraźniej nie jest jednak świadoma tego, jak lekceważące podejście do sprawy prezentuje jej latorośl. W wypowiedzi dla Faktu zaklina ona rzeczywistość i twierdzi jedynie, że Daniel nie wspominał o żadnym dalszym wyjeździe, więc teoretycznie 14-dniowa kwarantanna go przecież nie obowiązuje.
Daniel w ostatnich dniach nie przebywał za granicą. Jakoś niedawno mówił nam tylko, że jedzie do Gdyni. Natomiast o żadnym dalszym wyjeździe nie było mowy - powiedziała Danuta Martyniuk w rozmowie z tabloidem.
Problem w tym, że Daniel rzeczywiście powinien przebywać na domowej kwarantannie przez dwa tygodnie, co potwierdzono już w rozmowie z policją. Na dodatek aspirujący celebryta nie przyjął mandatu od funkcjonariuszy, więc skierowano wniosek do sądu o jego ukaranie. Niestety żaden z tych argumentów nie był w stanie przemówić do żony gwiazdora disco polo.
Gdyby Daniel dostał karę, to powiedziałby o tym mi lub mojej siostrze - zarzekała się.
Nie wiemy co prawda, czy syn Zenka zdobył się już na odwagę i powiedział swoim rodzicom prawdę, jednak pewne jest to, że nadal "ma gdzieś kwarantannę". Dowodem mają być zdobyte przez tabloid zdjęcia, na których widzimy, jak we wtorkowe popołudnie wyraźnie zrelaksowany Daniel beztrosko wprowadzał kod do klatki schodowej i chwilę później zniknął w jej odmętach. Nie miał przy tym oczywiście rękawiczek ani maseczki ochronnej.
Myślicie, że rodzice w końcu przemówią mu do rozsądku?